Doda chce odzyskać swoje miliony
Dla Dody to słodka-gorzka wiadomość. Urząd Skarbowy po trzech latach od zdarzenia stwierdził, że zabezpieczona w jej mieszkaniu kwota 1,5 mln w gotówce to rzeczywiście oszczędności Dody. Tym samym potwierdzono, że ta ogromna suma nie pochodzi z przestępstwa, o które posądzano wokalistkę i jej męża, którzy mieli rzekomo wyłudzać pieniądze od inwestorów filmu "Dziewczyny z Dubaju", który razem produkowali.
Ale czy Doda odzyska swoje pieniądze?
No, niestety, według tego, co mówi pani prokurator, mój były mąż narobił tyle szkód i i przyczynił się do tylu problemów - nie tylko moich, ale i całej swojej rodziny, którą wmanewrował w różne kłopoty - że pani prokurator na pewno będzie chciała to trzymać i może nie oddać mi pieniędzy
- mówi Doda w rozmowie z "Super Expressem".
NIE PRZEGAP: 12 kroków do... nienawiści. Doda idzie z Pachutem do sądu. Ostro! "Pomówienia, szantaż i nękanie"
Mimo to artystka nie traci nadziei.
Ale to jest najmniej ważne, bo ja mam swoją pracę, swoje pasje, jestem obrotną dziewczyną, zarabiam pieniądze. Już to odrobiłam. Jednak wyobrażam sobie, jak muszą czuć się ludzie, którzy nie mają takiej szansy jak ja i przez trzy lata są im zabierane środki do życia
- dodaje Doda, nawiązując do inwestorów, którzy do dziś nie odzyskali pieniędzy, które włożyli w film.
ZOBACZ TAKŻE: Tak Doda ubrała się do Telewizji Polskiej. Ochroniarz nie padł na jej widok?! Odważnie to mało powiedziane!
- Są pozbawieni możliwości do życia, nie mają nawet jak się bronić, jak odzyskać pieniędzy, więc to jest straszne i przykre. Mnie się udało i Urząd Skarbowy potwierdził, że każda złotówka należy do mnie. Nie pochodzi od żadnych inwestorów, nie pochodzi z żadnych nielegalnych źródeł. Więc mam nadzieję, że koniec końców trafi to do mnie! - mówi Rabczewska.
Gdy pytamy ją, czy to największa kwota, jaką w życiu straciła, odpowiada od razu: - Nie straciłam. Na razie po prostu nie jest w moich rękach. Ale nie straciłam.