Stanisława Celińska o wielkiej miłości i stracie: "Żałuję, że nie walczyłam o nas"

2025-04-20 6:52

Stanisława Celińska, znana z charyzmatycznych ról i głębokich piosenek, rzadko mówi o swoim życiu prywatnym. Jednak raz na jakiś czas w jej słowach pobrzmiewa nuta tęsknoty – za kimś, kto naprawdę ją poruszył. Chodzi o Andrzeja Mrowca – jej dawną, wielką miłość, która nie przetrwała. Może właśnie dlatego wciąż żyje w pamięci aktorki?​

Zaczęło się zwyczajnie – jak w wielu historiach miłosnych z teatralnym tłem. Rok 1971, praca nad spektaklem "Wesele" w Teatrze Telewizji. Ona – utalentowana, skupiona, wschodząca gwiazda. On – dla roli Jaśka przyjeżdżał z Krakowa, gdzie pracował jako aktor i wykładowca, z nieco mniej spektakularną karierą, ale spokojem i cierpliwością, które robiły wrażenie.

Mrowiec porzucił dla Celińskiej Kraków

Stanisława Celińska wspomina, że nie zakochała się od razu. Ale jedno zdarzenie na długo zapadło jej w pamięć.

Ujął mnie, gdy pewnego razu czekał na mnie kilka godzin pod salą, gdzie ćwiczyłam rolę. Ćwiczyłam i ćwiczyłam, a on czekał, bo umówiliśmy się, że pójdziemy do kina. Gdy wyszłam, kina były już zamknięte, ale on postanowił odprowadzić mnie z Woronicza na Żoliborz, gdzie mieszkałam

Prosty gest – ale znaczący. Tak zaczęło się coś, co szybko przerodziło się w głębokie uczucie. Wkrótce Andrzej Mrowiec zdecydował się na duży krok. Zrezygnował z pracy w Krakowie, by być z nią w Warszawie. Zamieszkali razem, wzięli ślub w kościele przy placu Zbawiciela. Mieli dwoje dzieci – Mikołaja i Aleksandrę.

Andrzej jakoś tak mnie zdobył i miłość mnie napełniła, a ze mną jest tak, że jak już za coś się biorę, to do końca

– napisała Celińska we wspomnieniach.

Zobacz też: Zrobili Stanisławę Celińską na prawdziwe bóstwo! Aż przecieramy oczy ze zdumienia. Jak gwiazda Hollywood! Mamy zdjęcia

Zawalczyła o siebie, ale związku nie udało się już uratować

Przez jakiś czas tworzyli rodzinę, dzielili codzienność i sceniczne życie. Ale nie wszystko poszło tak, jak by chcieli. Pojawiły się zawodowe napięcia, zmęczenie, prywatne kryzysy. Celińska nigdy nie ukrywała swoich zmagań z alkoholem. W jednym z wywiadów po latach przyznała:

Żałuję, że wspólne życie nam nie wyszło. Żałuję, że nie walczyłam o nas. Naprawdę bardzo się kochaliśmy.

W tych słowach nie ma patosu, tylko prosta refleksja kobiety, która zna smak sukcesu i porażki. Nie mówi, że było idealnie. Ale nie odżegnuje się też od tej miłości. Zresztą – nie sposób od niej uciec. W twórczości Celińskiej często słychać emocje głębsze niż te, o których zwykle się mówi. I może to właśnie ślad tamtego uczucia?

Ich drogi się rozeszły. Ale kiedy po latach spotkali się na ślubie córki, przeszłość nie wróciła z ciężarem. Przyszła raczej z pojednaniem. Bez wyrzutów, z cichym uśmiechem. To nie była bajka, nie było happy endu. A jednak – to jedna z tych historii, które zostają na zawsze. Nie ze względu na długość czy spektakularność, ale przez to, co zostawiają po sobie.

Super Express Google News
Zrobili Stanisławę Celińską na prawdziwe bóstwo! Aż przecieramy oczy ze zdumienia. Jak gwiazda Hollywood!
Quiz. Na Wspólnej, Pierwsza Miłość czy Barwy Szczęścia. Połącz postać z odpowiednim serialem
Pytanie 1 z 12
Katarzyna Górka-Sadowska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki