Edyta Górniak pożegnała się z festiwalem w Opolu
W niedzielę, 15 czerwca, podczas 62. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki odbył się wyjątkowy koncert - "Trzy ćwiartki Jacka Cygana". Najwięksi polscy artyści świętowali zbliżające się 75. urodziny legendarnego tekściarza.
Wydarzenie to było wyjątkowe jeszcze z jednego powodu - w tym dniu Edyta Górniak (62 l.) po raz ostatni zaśpiewała na opolskiej scenie! Kilka dni temu piosenkarka zaskoczyła wiadomością, że 15 czerwca "To nie ja" zabrzmi w Opolu po raz ostatni. W rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że jest to utwór bardzo trudny, a jednocześnie dla niej bardzo już osłuchany. Dlatego śpiewa go już tylko przy wyjątkowych okazjach. Jubileusz Jacka Cygana był jedną z nich.
Nikt się nie spodziewał, że artystka postanowi zupełnie pożegnać się z festiwalem w Opolu! W niedzielne przedpołudnie Edyta Górniak opublikowała post, w którym zapowiedziała, że to jej ostatni występ. Emocje były ogromne. Już podczas próby piosenkarka nie mogła powstrzymać łez.
Zobacz również: Edyta Górniak żegna się z Opolem! Ze wzruszenia odebrało jej głos. Jacek Cygan ruszył z pomocą
Edyta Górniak tłumaczy, dlaczego żegna się z Opolem
Podczas koncertu "Trzy ćwiartki Jacka Cygana" zaśpiewała dwa nieśmiertelne utwory. Po raz pierwszy wyszła na scenę z Mietkiem Szcześniakiem. Razem zaśpiewali "Dumkę na dwa serca" z filmu "Ogniem i mieczem". Drugi raz wystąpiła już solo. Tak jak zapowiedziała, po raz ostatni wykonała "To nie ja". Po występie zwróciła się do zebranej w amfiteatrze publiczności, która nagrodziła jej występy owacjami na stojąco.
To było moje pożegnanie z tym miastem, z tą sceną, którą całuję. Dziękuję za wszystkie lata, za wasze serce, za siłę. Dziękuję, że dbacie o to miasto. Dziękuję też za tę przepiękną historię moich wszystkich wystąpień na tej scenie. Kłaniam się, zabieram na całe życie te wszystkie magiczne chwile - powiedziała wyraźnie wzruszona.
Decyzja gwiazdy jest niezrozumiała nie tylko dla jej fanów. Partnerujący jej na scenie Mietek Szcześniak przyznał, że nie zna powodów, dla których zdecydowała się na ten zaskakujący krok. Po zakończeniu koncertu Edyta Górniak zdradziła nieco więcej w rozmowie z mediami. W pewnym momencie padło imię... Dody!
Początek roku, kiedy ludzie rzucali we mnie kamieniami, mam na myśli takie abstrakcyjne kamienie, dał mi dużo do myślenia [...] Może wreszcie czas skorzystać ze złej opinii i postawić granice. I tak o mnie zawsze źle gadają, więc może powinnam wziąć przykład z mojej koleżanki z branży, Dody, która stawia granice bardzo mocno i może ja też powinnam - wyznała diwa.
Zobacz również: Dody w Opolu pilnowało aż 6 ochroniarzy! Wszystko przez groźby i strach o jej życie