Wypadek na planie "Ninja vs Ninja". Trwa śledztwo
"Ninja Warrior" to widowiskowy program telewizyjny, w którym zawodnicy podejmują próbę pokonania ekstremalnego toru przeszkód, wymagającego siły, zręczności i wytrzymałości. O tytuł "Wojownika Ninja" walcza zarówno amatorzy, jak i profesjonaliści. Format pochodzi z Japonii, w Polsce emitowany jest od 2019 roku. 10 i 11 edycja pod odbyła się pod szyldem "Ninja vs Ninja".
W lipcu, podczas nagrań do nowego sezonu, doszło do poważnego wypadku. Albert "Brudny" Lorenz, jeden z uczestników programu, złamał kręgosłup w odcinku lędźwiowym. Prosto planu trafił do szpitala, gdzie przeszedł szereg operacji. Szczęśliwie uniknął paraliżu, ale czeka do długa i bardzo ciężka droga do odzyskania sprawności. Kilka dni temu przekazał, że ostatnie tygodnie są dla niego czasem intensywnej rehabilitacji oraz "nauki życia na nowo".
Teraz całą swoją energię skupiam na jednym celu: odzyskać to, co kiedyś było oczywiste – możliwość poruszania się o własnych siłach - napisał.
Zaapelował również do produkcji programu o lepsze zabezpieczanie torów oraz większą troskę "bezpieczeństwo uczestników w przyszłości".
Zobacz również: Produkcja "Ninja vs Ninja" wyjaśnia, jak doszło do wypadku na planie! Gwiazdor show ma złamany kręgosłup
Albert "Brudny" Lorenz został przesłuchany przez policję
Kilka tygodni temu informowaliśmy, że w sprawie wypadku prowadzone jest śledztwo. Gliwicka prokuratura sprawdza czy na planie "Ninja vs Ninja" nie doszło do zaniedbań. Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, Agnieszka Bukowska, przekazała "Super Expressowi", że na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Uzyskano dokumentację techniczną przeszkody, stanowiącej miejsce zdarzenia, zapis monitoringu oraz ustalono dane potencjalnych świadków. Analiza materiału dowodowego zebranego po przeprowadzeniu niezbędnych czynności procesowych pozwoli na podjęcie decyzji o dalszym toku postępowania, w tym o konieczności powołania w tej sprawie biegłych - informowała rzeczniczka prasowa.
Jak informuje "Fakt", Albert "Brudny" Lorenz został już przesłuchany przez policję. Przesłuchanie odbyło się w domu trenera. Nie może się bowiem poruszać. Zgodnie z lekarskimi zaleceniami musi spędzać w pozycji leżącej ponad 20 godzin na dobę. Jak się okazuje, zawiadomienie na policję złożył inny uczestnik programu.
W momencie, w którym wylądowałem w szpitalu, z wiadomych przyczyn zajmowałem się wyłącznie walką z bólem, bo głównie na tym się to opierało. Wówczas jeden z zawodników z poprzedniej edycji, pan Robert Bandosz, który wygrał jedną z wcześniejszych edycji, zgłosił ten wypadek - powiedział "Faktowi" Lorenz.
W programie mieli startować zawodnicy Bandosza, który zaniepokoił się tym, co się stało i postanowił zadziałać. Albert Lorenz dowiedział się też, że policja przyjechała na plan produkcji i zabezpieczyła monitoring oraz inne dowody. Sportowiec na ten moment nie szuka winnych ani nie angażuje się w śledztwo bardziej niż musi. Skupia się na najważniejszym - powrocie do zdrowia.
Skupiam się na walce o zdrowie. Na razie nie chcę oceniać ani wyciągać wniosków- dodał.
Zobacz również: Gwiazdor "Ninja vs Ninja" wyszedł ze szpitala. Nie o własnych siłach