Honorata Skarbek żyje pod "przeogromną presją". "To jest niesamowite obciążenie psychiczne"
Honorata Skarbek na polskim rynku muzycznym na wyrobiona markę. 33-letnia piosenkarka swój pierwszy album wydała, będąc jeszcze nastolatką (w 2011 roku). Można zatem powiedzieć, że przez całe dorosłe życie funkcjonuje w świecie show-biznesu. Odnajduje się w nim znakomicie, choć dostrzega także cienie bycia osobą publiczną. W niedawnej rozmowie z "Super Expressem" Honorata Skarbek wspomniała o "przeogromnej presji".
Jesteśmy oceniani przez setki tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi, bardzo często krzywdząco, bardzo często musimy trzymać cały czas gardę i nosić taką tarczę, która może odbijać te wszystkie błędne interpretacje ze strony innych ludzi. To jest niesamowite obciążenie psychiczne i tak nie boję się tego powiedzieć, bo tak rzeczywiście jest
- wyznała "Honey". Podkreśliła jednak też, że praca w jej branży ma także dobre strony. Co ciekawe, gwiazda przeżyła ostatnio nieprzyjemną przygodę, która raczej nie miała związku z tym, że jest znana. Do zdarzenia doszło w taksówce, której kierowca raczej nie jest fanem Honoraty Skarbek. A może jej nie poznał?
Zadyma w taksówce. Honorata Skarbek uciekła z samochodu, krzycząc na odchodne do kierowcy
Swoją taksówkarską przygodą podzieliła się z widzami na TikToku. Honorata Skarbek weszła do auta, jednocześnie rozmawiając przez telefon. W nagraniu wyjaśnia, że chodziło o rozmowę biznesową, a jej "ton i sposób prowadzenia rozmowy był na bardzo przyzwoitym poziomie".
Kiedy weszłam do taksówki, oczywiście powiedziałam "dzień dobry", kontynuując moją rozmowę telefoniczną, na co taksówkarz dosłownie po 15 sekundach trwania mojej rozmowy obrócił się zbulwersowany i powiedział: "Jest pani w taksówce, proszę nie wrzeszczeć przez telefon i dać się kierowcy skupić na prowadzeniu auta"
- relacjonowała "Honey", cytowana przez portal Pudelek. Po tej reprymendzie gwiazda - jak sama mówi - zesztywniała. Przeprosiła osobę, z którą rozmawiała przez telefon i się rozłączyła. Sprawy jednak nie zamierzała tak zostawić. W taksówce zrobiła się niezła zadyma.
Lekko poddymiona, spytałam taksówkarza, czy robi sobie żarty, że nie mam możliwości prowadzenia normalnej rozmowy telefonicznej, wchodząc do taksówki, tylko mam patrzeć się za szybę w ciszy, podziwiając architekturę miasta. Jeszcze bardziej zbulwersowany taksówkarz w chamski, totalnie prostacki sposób, powiedział mi, że to jest jego samochód, jego zasady i on nie życzy sobie, żeby pasażerowie rozmawiali przez telefon podczas jazdy
- kontynuowała opowieść Honorata Skarbek. Tego już dla piosenkarki było za wiele! Zdecydowała o zakończeniu kursu. Kierowca zatrzymał taksówkę, a "Honey" zwiała, na odchodne krzycząc do taksówkarza.
Zatrzasnęłam drzwiami, krzyknęłam mu jeszcze na odchodne, że nie mam ochoty kontynuować jazdy z takim prostakiem
- zdradziła celebrytka, która napisała skargę na kierowcę. Podobno została przeproszona i dostała zwrot pieniędzy. Chociaż tyle...
Galeria: Honorata Skarbek w koronkowym wdzianku. Wszystko zasłoniła? To były tylko pozory