Zero rozwodów i błysk w oku. Marta Manowska opowiedziała o fenomenie miłości w "Rolnik szuka żony"

2025-12-27 4:03

Program "Rolnik szuka żony" w 2014 roku zadebiutował na antenie TVP1 i błyskawicznie podbił serca widzów. Prowadzącą formatu od początku jest Marta Manowska. W rozmowie z nami gospodyni randkowego reality show opowiedziała o fenomenie produkcji i o tym, jak wcześnie widać "błysk w oku" między uczestnikami.

"Rolnik szuka żony" jest niewątpliwym telewizyjnym fenomenem. Wyemitowano już dwanaście edycji i choć wciąż pokazywany jest ten sam schemat, to ludzie – ich emocje, zachowania i reakcje – sprawiają, że każda edycja ma swój niepowtarzalny klimat.

Co roku jest nowa piątka bohaterów, nowe reakcje i nowe relacje. To jest program o życiu. My też czasem zaskakujemy sami siebie, jak reagujemy na drugiego człowieka

- podkreśla w rozmowie z nami Marta Manowska.

To właśnie ta autentyczność, naturalność i gotowość uczestników, by odsłonić kawałek siebie, decydują o sile formatu. Manowska przypomina, że często rolników i ich kandydatów dzielą setki kilometrów - a mimo to w "Rolnik szuka żony" spotykają osoby, których nigdy nie poznaliby w codziennym życiu.

"Widać błysk w oku". Kiedy prowadząca dostrzega chemię?

Jednym z pytań, które widzowie zadają najczęściej, jest to o "chemię" między uczestnikami. Czy prowadząca rzeczywiście jest w stanie ją zauważyć?

Ja lubię obserwować. Robię to czasem nieświadomie i raczej się nie mylę. (...) Jest zauroczenie takie wewnętrzne, ale je można poczuć, bo to jest naprawdę na bardzo takich delikatnych i intymnych emocjach, więc to można wyłapać - ten błysk w oku, inne zachowanie ciałem…

- mówi Manowska.

Zauroczenie często pojawia się szybciej, niż można by się spodziewać - bywa, że już po przeczytaniu listu. Prowadząca podkreśla, że bohaterowie potrafią w kilka dni przejść drogę, która poza kamerami zajęłaby miesiące.

Zero rozwodów. Dlaczego pary z "Rolnika" są tak trwałe?

To jeden z największych fenomenów programu: wszystkie małżeństwa, które powstały dzięki "Rolnik szuka żony", trwają do dziś. Nie ma rozwodów - są dzieci, domy, rodziny.

To są wszystko małżeństwa sakramentalne, które trwają, są rodziny, mają dzieci. I z tego, co wiem, u wszystkich dzieje się dobrze

- zapewnia Manowska.

Zobacz także: Wesele Klaudii i Valentyna z "Rolnika" jak z komedii romantycznej. Kwiaty, kryształy i luksusowe menu

Zdaniem prowadzącej kluczem jest to, że uczestnicy naprawdę skupiają się na poznaniu drugiej osoby. Telewizja przestaje mieć znaczenie, a relacje budują się naturalnie - nie po programie, ale już w jego trakcie.

Świąteczny odcinek - moment, który zmienił życie wielu rolników

Co roku świąteczny odcinek "Rolnik szuka żony" staje się impulsem dla kolejnych kandydatów, którzy decydują się wysłać zgłoszenie. Marta Manowska przywołuje historie uczestniczek, które dziś tworzą szczęśliwe rodziny.

Małgosia Borysewicz czy Klaudia mówiły, że siedziały w święta z rodziną, oglądały ten odcinek i poczuły: "Ja też chciałabym, żeby to było moim udziałem". I zgłosiły się. I to się udało

- wspomina.

Prowadząca zachęca, by zgłaszać się do 13. edycji "Rolnik szuka żony".

To odwaga, ale odwaga, która procentuje. Zachęcam, żeby zgłaszać się do trzynastej edycji.

Świąteczny odcinek "Rolnik szuka żony" jest okazją do wspólnego spotkania, ale także zaproszeniem dla widzów, by w te święta spędzili czas z bohaterami programu - a być może także rozpoczęli własną drogę ku miłości.

Super Express Google News
Marta Manowska o "Rolnik szuka żony"
Sonda
Lubisz program "Rolnik szuka żony"?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki