Karol Nawrocki wraz z żoną Martą Nawrocką wychowuje troje dzieci: dorosłego syna Daniela, nastoletniego Antka i małą Kasię. To właśnie ta dziewczynka skradła show w czasie wieczoru wyborczego taty tuż po drugiej turze wyborów prezydenckich! Dziecięca radość ją rozpierała, Kasia była naturalna i wesoła.
W czasie przemówienia Nawrockiego rodzina stała spokojnie za kandydatem, ale show skradła tacie właśnie Kasia! Dziewczynka - ubrana w elegancką granatową sukieneczkę z białymi lamówkami, z kokardkami we włosach - uśmiechała się, wysyłała całuski i serduszka do zgromadzonych przed sceną ludzi. Machała do nich serdecznie i podskakiwała.
Nagrania z dziewczynką rozeszły się po sieci, i niestety pojawił się hejt. Wśród obraźliwych wpisów miał się znaleźć także ten wysłany z konta kobiety, która jak się potem okazało, pracowała jako nauczycielka w Bochni. Wpis co prawda szybko zniknął z sieci, ale wiadomo, że w internecie nic nie ginie. Sprawą zajęła się szkoła, w której uczyła nauczycielka, zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające.
Sprawą zajęło się też kuratorium oświaty. Co prawda nauczycielka utrzymuje, że ktoś włamał jej się na konto i zamieścił obraźliwy wpis. Dlatego też kobieta postanowiła złożyć w tej sprawie zawiadomienie na policję.
- Jeśli okaże się, że nauczycielka sama zamieściła ten wpis, może ponieść surowe konsekwencje dyscyplinarne. Tym surowsze, jeśli skłamała. Każdy popełnia błędy, ale powinien mieć odwagę przyznać się do nich i przeprosić - komentowała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Gabriela Olszowska, kurator oświaty z Małopolski. Ale jak podaje gazeta po pewnym czasie nauczycielka wycofała wniosek z policji. "Gazeta Wyborcza" podała, że nauczycielka sama zrezygnowała z pracy w szkole.
SPRAWDŹ: Marta Nawrocka zabrała głos ws. hejtu na córkę. Posypały się komentarze
Artur Pasek, wicekurator oświaty o wycofaniu zawiadomienia przez nauczycielkę dowiedział się od dziennikarzy, w "GW" oświadczył: - Skoro pani wycofała swój wniosek, można domniemywać, że nie jest tak, jak pierwotnie utrzymywała, że ktoś włamał się na jej konto. To uprawdopodabnia wersję, że sama mogła zamieścić ten wpis. I dodał: - Na polecenie małopolskiego kuratora oświaty, rzecznik wszczął postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie. Rozwiązanie stosunku pracy nie zmienia sytuacji, bo do deliktu dyscyplinarnego doszło w czasie, kiedy ta pani była nauczycielką.