Jak informował "Dziennik", posłowie Platformy Obywatelskiej, Roman Kosecki i Andrzej Biernat, w środku nocy w styczniu 2007 roku próbowali dostać się do pokoju sejmowego Sandry Lewandowskiej z Samoobrony. Posłanka po całej sytuacji oczekiwała oficjalnych przeprosin. Doczekała się takowych do byłej gwiazdy polskiej piłki. Kosecki wyraził skruchę, wręczył jej kwiaty i czekoladki oraz wysłał wiadomość SMS. Biernat zaprzeczał jednak, jakoby brał udział w incydencie.
Z relacji gazety wynikało, że zdarzenie miało miejsce około trzeciej nad ranem, w noc po wyborze Sławomira Skrzypka na prezesa NBP. Lewandowska przekonywała, że obudziło ją głośne dobijanie się do drzwi jej pokoju. Po otwarciu drzwi zobaczyła Koseckiego i Biernata. Kosecki miał ją zapraszać na drinka, jednak ona zdecydowała się odmówić. Posłanka twierdziła przy tym, że posłowie byli pod wpływem alkoholu. - Obudziło mnie głośne walenie pięściami w drzwi. Podeszłam więc i spytałam: kto tam? Roman się przedstawił i chciał zaprosić mnie na drinka, ale odmówiłam. Razem z nim był Andrzej Biernat. Musieli wracać z jakiegoś pijaństwa - mówiła Lewandowska.
Zobacz: Posłanka KO próbowała rozbić szampana o wóz strażacki. Wideo hitem sieci
Kosecki przyznawał, że mógł nieumyślnie obudzić posłankę Samoobrony, zachowując się zbyt głośno. Nie pamięta dokładnie, czy pukał do jej drzwi, ale przypuszczał, że mógł się o nie oprzeć. - Może faktycznie zachowywaliśmy się trochę za głośno i ją obudziliśmy, ale to wszystko. Teraz mam nauczkę, że w Sejmie trzeba się zachowywać cichutko jak myszka, żeby innym nie przeszkadzać (...) Sam już nie wiem. Może i oparłem się o drzwi czy futrynę - mówił.
Biernat tymczasem twierdził, że nie dobijał się do niczyich drzwi i że Kosecki jedynie na chwilę zatrzymał się przed pokojem Lewandowskiej, zażartował i poszedł dalej. - Ja już wtedy byłem na zakręcie i na pewno do nikogo się nie dobijałem. Roman na chwilę zatrzymał się pod jej drzwiami, coś tam zażartował, uśmiechnął się i poszedł dalej - oznajmił.
Sprawdź: Karol Nawrocki z żoną i dziećmi na procesji Bożego Ciała. Wzbudzili sensację!
Lewandowska utrzymywała jednak, że obaj posłowie dobijali się do jej drzwi i że nie był to pierwszy taki incydent. Sprawa była też znana kierownictwu PO. Lewandowska poprosiła szefa klubu PO, Bogdana Zdrojewskiego, o interwencję.
Galeria poniżej: Nie poznaliśmy dawnego kolegi Leppera! Bez wąsów to ktoś inny