Znany poseł bawił się w centrum Warszawy. Skończyło się bijatyką z policją! Duży wynik na alkomacie!

2025-05-06 5:12

Nie było to najszczęśliwsze wyjście na miasto Przemysława Wiplera, z całą jednak pewnością najbardziej pamiętne. Świętowanie z października 2013 roku zakończyło się dla niego lekcją na całe życie. Uczestniczył on wówczas w poważnym zajściu przed jednym z warszawskich klubów przy ul. Mazowieckiej. Po interwencji policji Wipler został odwieziony na izbę wytrzeźwień, gdzie nad ranem wydmuchał aż 1,4 promila. Choć początkowo obecny poseł Konfederacji twierdził, że został pobity przez policję, to ostatecznie to on przepraszał funkcjonariuszy.

Incydent ten miał miejsce w nocy 30 października pod warszawskim klubem "Enklawa" przy ul. Mazowieckiej. Doszło tam wówczas do bijatyki z udziałem ówczesnego posła PiS Przemysława Wiplera. Według interweniujących policjantów polityk zachowywał się wulgarnie, szarpał i kopał funkcjonariuszy. Z kolei Wipler twierdził, że to on został przez mundurowych pobity. Jak przekonywał, tego dnia dowiedział się, iż jego żona jest po raz piąty w ciąży i świętował to z przyjaciółmi. Po wyjściu z klubu - według jego relacji - miał zareagować na policyjną interwencję wobec innej osoby. - Próbowałem interweniować, włączyć się w taki sposób, żeby ta sprawa się zakończyła. Na wstępie dosyć szybko użyto przeciw mnie gazu, przewrócono mnie na podłogę, kopano mnie w głowę, klęczano na mnie, skuto mnie kajdankami, pobito mnie. Wielokrotnie polewano mnie, był to na pewno jakiś żrący środek, byłem kopany w krocze, w plecy i po nogach - mówił poseł. Utrzymywał, że lekarze stwierdzili u niego m.in. uszkodzenie rogówki i liczne stłuczenia oraz otarcia. Badanie krwi, które zostało przeprowadzone ok. 8.30 rano, czyli kilka godzin po interwencji wykazało, że poseł miał 1,4 promila alkoholu w organizmie.

Sprawdź: Znany poseł był w Sejmie pod wpływem środków odurzających. Nie do wiary, co robił [WIDEO]

Według zeznań świadka, do których dotarł portal tvn24.pl, Wipler kopnął policjantkę, która próbowała go obezwładnić. - Kopał wszystkich, krzyczał "Kur*a, chamy" - stwierdził taksówkarz, który w nocy z 29 na 30 października stał przy ul. Mazowieckiej. Jego zdaniem mężczyzna nie był przez nikogo prowokowany, zachowywał się natomiast jakby był w jakimś "amoku". Podkreślił przy tym, że mężczyzna, który wyglądał jak Wipler, nie informował w trakcie zajścia kim jest i o co mu chodzi, nie okazywał żadnego dokumentu, a tym bardziej legitymacji poselskiej".

Przeczytaj: Kamery przyłapały posła w fatalnym stanie na sejmowym parkingu! Wideo stało się hitem

Sąd nie dał jednak wiary jego wersji i uznał go za winnego naruszenia nietykalności i znieważenia policjantów. Usłyszał wyrok sześciu miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Były poseł musiał też przeprosić policjantów w miesięczniku wydawanym przez Komendę Główną Policji. - Zgodnie z wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z dnia 17 czerwca 2016 r., wydanym w sprawie o sygn. X K 460/14, przepraszam obydwoje pokrzywdzonych (oskarżycieli posiłkowych). (–) Przemysław Wipler - tak brzmiały przeprosiny zamieszczone w magazynie „Policja 997” z lutego 2017r.

Zobacz: Senator zasnął na podłodze w korytarzu sejmowego hotelu! W taki sposób się tłumaczył

- Prawda przegrała - komentował wyrok Wipler, choć się od niego nie odwoływał. - Jeśli bym się odwołał, a sąd apelacyjny podtrzymałby obecny wyrok, nie mógłbym kandydować ani w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ani w wyborach do Sejmu. Jeśli przyjmę wyrok, będę mógł kandydować. Bo wyrok zatrze się za ok. 2-2,5 roku. W mojej sprawie sąd działał przewlekle i odwołanie również mogłoby się ciągnąć - tłumaczył nam Wipler.

Sonda
Czy wszystkie interwencje policjantów powinny być nagrywane?
P. WIPLER: CHCEMY REFERENDUM W SPRAWIE ODWOŁANIA TRZASKOWSKIEGO
Polityka SE Google News
Pokój Zbrodni
Szymon z Tarnowa. Rówieśnik nie miał dla niego litości | Pokój ZBRODNI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki