To informacja, w którą trudno uwierzyć. Diogo Jota, 28-letni napastnik Liverpoolu i reprezentacji Portugalii, nie żyje. Piłkarz, który jeszcze w czerwcu cieszył się ze zwycięstwa w Lidze Narodów, zginął w tragicznym wypadku samochodowym. Cały piłkarski świat pogrążył się w żałobie po stracie zawodnika.
Nie żyje Diogo Jota. Gwiazdor Liverpoolu zginął w tragicznym wypadku
Diogo Jota nie żyje
Do tragedii doszło w nocy ze środy na czwartek na terenie hiszpańskiej prowincji Zamora. Jak informują lokalne media, samochód, którym podróżował Diogo Jota wraz ze swoim bratem Andre – również piłkarzem, grającym w FC Penafiel – z nieustalonych przyczyn zjechał z autostrady A-52 w rejonie Sanabria i stanął w płomieniach.
Diogo Jota nie żyje. W październiku grał na Narodowym z Polską. Później wygrał Ligę Narodów
Dramatyczne szczegóły wypadku w Hiszpanii
Relacje świadków zdarzenia są wstrząsające. Ogień błyskawicznie objął nie tylko pojazd, ale również pobliską roślinność, co znacznie utrudniło prowadzenie akcji ratunkowej. Niestety, życia gwiazdora Liverpoolu nie udało się uratować. Jego śmierć to ogromny cios dla rodziny, przyjaciół oraz milionów fanów na całym świecie.
Tragiczne wieści obiegły świat futbolu. Diogo Jota, napastnik Liverpoolu i reprezentacji Portugalii, zginął w wypadku samochodowym. Miał zaledwie 28 lat. Do tragedii doszło podczas wakacji w Hiszpanii, gdzie piłkarz przebywał ze swoim bratem. Sprawę skomentował Mateusz Borek.
Borek o śmierci Joty. "Jesteśmy tu tylko na chwilę"
Do tragicznych wydarzeń odniósł się w Kanale Sportowym Mateusz Borek. Legendarny dziennikarz sportowy w poruszających słowach skomentował śmierć piłkarza, zwracając uwagę na kruchość ludzkiego życia i dramat, jaki przeżywają jego najbliżsi.
– Śmierć jest zawsze problemem tych, co zostają, a nie tych, co odchodzą, bo jego już nie ma – powiedział Mateusz Borek w Kanale Sportowym. – A z jednej strony wiadomo, jest klub, są koledzy, ty pytasz, kto na nie wpłynie. Najważniejsza jest rodzina, najważniejsza jest ta trójka dzieci, żona, pewnie mama, tata, najbliżsi.
Kolejny kandydat zgłosił się do Kuleszy! Niemiec chce poprowadzić reprezentację Polski
Realizował swoje marzenia
Dziennikarz podkreślił, jak nagle przerwane zostały marzenia i plany 28-latka.
– Był chłopak, który realizował swoje wszystkie marzenia, który miał ułożone życie i nie ma go – tłumaczył Borek. – To też pokazuje taką kruchość tego naszego świata. Po prostu jesteśmy tylko jakimś takim malutkim, malutkim okruszkiem w tym wszechświecie, który jest tutaj jedynie na chwilę i tymczasowo, każdy z nas.
Spis treści
Polecany artykuł:
