W październiku zeszłego roku Marcin Różalski oficjalnie zakończył karierę po pasjonującej walce na zasadach K-1 z Mariuszem Wachem. W lipcu zaskoczył wszystkich informacją o nadchodzącej walce ze znanym z GROMDY Łukaszem "GOAT" Parobcem. Od tamtej pory nie pojawiły się jednak żadne konkrety, a "Różal" pozostaje na sportowej emeryturze. W trakcie bogatej kariery 47-latek był między innymi mistrzem KSW w wadze ciężkiej i mistrzem świata K-1 w dwóch organizacjach. Swoją barwną postacią przyciągnął do sportów walki wielu kibiców, a charakterek pokazywał już w dzieciństwie.
Nie do wiary, co dzieje się z Różalem miesiąc po zakończeniu kariery. Aż przeszły nas ciarki
"Różal" był ministrantem. Wyrzucili go za potajemne picie wina mszalnego!
Kilka lat temu Różalski zaskoczył wszystkich, gdy zdradził, że w dzieciństwie był... ministrantem. Dokładnie w 2018 roku w programie Kuby Wojewódzkiego. Wtedy otwarcie określał się już jako satanista, a pomocnikiem księdza za młodu nie był ze względu na wiarę.
- Zawsze chciałem być kimś, ale nigdy nie chciałem być jak nikt. Dążyłem zawsze do bycia osobnikiem alfa. Mając sześć lat, chciałem nim być. Chciałem gdzieś z kimś konkurować o wszystko. Chodząc do szkoły podstawowej, mój kolega był ministrantem. To była druga klasa podstawówki, była komunia i on stał przy ołtarzu przy księdzu, a ja jednak byłem gorszy od niego, bo stałem gdzieś tam na kościele. Powiedziałem: „Nie, k***a, też chcę tam być” i dlatego poszedłem na ministranta - zdradził wtedy "Różal".
Jego przygoda zakończyła się jednak pewnym skandalem.
- Wyrzucili mnie za picie wina - wyznał brutalnie szczerze późniejszy mistrz kickboxingu. I tak nie chciał nigdy zostać księdzem.
Młodszy syn Karola Nawrockiego trenuje z legendą! "Prezydent może na mnie liczyć"
