Robert Redford nie żyje. Mógł być sportowcem zamiast aktorem
Robert Redford był jedną z ikon światowego kina. Znany z takich produkcji jak „Wszyscy ludzie prezydenta”, „Zaklinacz koni”, „O jeden most za daleko” czy „Niemoralna propozycja” na zawsze wpisał się w pamięć fanów kinematografii. Swoją karierą aktorską łączył całe pokolenia, zaczynał w latach 70. XX wieku, a w ostatnich produkcjach brał udział ledwie kilka lat temu, pojawiając się m.in. w filmach z niezwykle popularnego uniwersum Marvela. Redford był nie tylko świetnym aktorem, za co otrzymał Oscara (za całokształt pracy), ale też reżyserem – pierwszego Oscara zdobył właśnie jako reżyser filmu „Zwyczajni ludzie”. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że Robert Redford miał zadatki na sportowca i mógł również wybrać tę ścieżkę kariery.
Nie żyje Robert Redford. Słynny aktor zmarł w swoim domu
W młodości Redford uprawiał wiele dyscyplin, ale z baseballem mógł wiązać duże nadzieje. To właśnie gra w tę dyscyplinę przyniosła mu stypendium sportowe na Uniwersytecie Colorado. Niestety, szybko je utracił z powodu nadużywania alkoholu i wyskoków z tym związanych. W rozmowie z „People” w 1998 roku odniósł się do tej sytuacji. – Stałem się pijakiem na kampusie i wypadłem, zanim zdążyłem się rozkręcić – powiedział Redford. Choć nie jest pewne, czy został wyrzucony, czy sam zrezygnował, faktem jest, że później przeniósł się na pewien czas do Europy.
Robert Redford nie żyje. Grał w sport wszystkich Amerykanów, królował na nartach
Ostatecznie zamiast drogi sportowca Robert Redford wybrał aktorstwo, co zdaje się nie było złą decyzją. Robert Redford zmarł we wtorek, 16 września 2025 roku, a informację o śmierci legendarnego aktora i reżysera przekazał „The New York Times”. Redford zmarł w swoim domu w górach, niedaleko Provo w stanie Utah, miał 89 lat.
Tą tragedią żyli wszyscy kibice. Arkadiusz Gołaś jechał podpisać wielki kontrakt, mija 20 lat