SŁUPSK: Pijak wysadził nam dom

2013-04-29 6:30

To musiało się skończyć tragedią. Paweł W. (32 l.) jechał jak wariat. Ledwie widział drogę, bo miał 1,5 promila alkoholu we krwi. W końcu nie opanował auta i uderzył w skrzynkę z przyłączem gazowym jednej ze słupskich kamienic. W ciągu kilku minut cały dom stanął w ogniu. Doszło do eksplozji. 25 osób straciło dach nad głową.

- Przez tego pirata nie mamy dachu nad głową - płaczą mieszkańcy. Wszyscy musieliśmy uciekać z domów w środku nocy. Cud, że żyjemy.

Do wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę, chwilę przed godz. 3.

- Obudził mnie potężny wstrząs, usłyszałem wybuch i zobaczyłem ogień. Wyskoczyłem przez okno - mówi Mariusz Wojkowski (32 l.), mieszkaniec kamienicy.

Halina Wojkowska (61 l.), kiedy zobaczyła, jak wygląda kamienica po wybuchu, nie kryła łez. - Przez pijaka straciliśmy wszystko - mówi przerażona kobieta. - Długo dorabialiśmy się pralki, lodówki, telewizora. Teraz zostaliśmy bez niczego.

Paweł W., zatrzymany przez policję, trzeźwieje w policyjnym areszcie. Pogorzelcy, decyzją prezydenta, znaleźli tymczasowe lokum w internacie szkolnym. Docelowo miasto będzie dla nich szukać mieszkań, bo do kamienicy już nie wrócą. Inspektor nadzoru budowlanego uznał, że nadaje się ona tylko do rozbiórki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki