Wideo
Pogoda
Quizy
"Super Express": - Chciałbym pana zapytać o rolę "Super Expressu" w sprawie odnalezienia księdza Wojciecha Gila poszukiwanego w związku z zarzutem o pedofilię.
Insp. Mariusz Sokołowski: - Jak najbardziej chciałbym pochwalić współpracę "Super Expressu" z policją. Informacja od dziennikarki waszej gazety dotarła do nas od razu i dzięki temu mogliśmy natychmiast dotrzeć do tego człowieka. Wcześniej policjanci odwiedzili to miejsce, ale poszukiwanego tam nie było. Takiej współpracy z policją jak najbardziej oczekujemy i warto za to podziękować. Tu chodzi przecież o nasze wspólne bezpieczeństwo.
- Tak pytam, bo minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz trochę się krygował... Wspominał, że "sukces ma wielu ojców", ale gdyby zrobić tu test na ojcostwo, to wyszłoby jednak na "Super Express"...
- (śmiech) Ja nie będę ukrywał, jak jest, choć wiem, że między mediami jest pewna rywalizacja, a bywa, że i niechęć do podkreślania roli jednych. Od samego początku podkreślam jednak rolę dziennikarki "Super Expressu" w tej sprawie.
PRZECZYTAJ: Super Express wytropił księdza, a prokurator czeka na dokumenty z Dominikany!
- Wyjaśnijmy też, dlaczego doszło tylko do sprawdzenia, a nie zatrzymania ks. Wojciecha Gila.
- Polskie prawo wymaga, by oprócz listu gończego Interpolu był także wniosek o ściganie ze strony państwa wystawiającego ten list. Bez niego policja, niestety, może tylko ustalić miejsce pobytu. To tak brzmi "list gończy", ale konsultowaliśmy się kilkukrotnie z prokuraturą, czy możemy zatrzymać, czy nie. Odpowiedź była zawsze ta sama - nie możemy. Teraz piłka jest po stronie Dominikany, która powinna przysłać wniosek, gdyż przestępstwo zostało popełnione w tamtym kraju.
- Czyli policja właściwie więcej już nie może zrobić. Nawet nie może go obserwować?
- Dopóki prokuratura z Dominikany nie wystąpi z wnioskiem, ten człowiek nie ma statusu osoby podejrzanej, ale tylko zaledwie poszukiwanej. Musimy otrzymać ten wniosek, by podjąć jakiekolwiek inne kroki.
Podcasty
Playlisty tematyczne
