Zielona Góra. Otruła córeczki cudem przeżyły

2016-02-03 3:00

Gdy je znaleziono, nie dawały znaków życia. Dwie śliczne pięcioletnie bliźniaczki leżały obok nieprzytomnej matki. To ona je otruła. Nakarmiła proszkami nasennymi, tłumacząc, że to witaminy. A potem sama łyknęła garść pigułek. Całą trójkę uratowano tylko dzięki błyskawicznej akcji lekarzy. A teraz Monika B. (35 l.), restauratorka z Zielonej Góry, usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa swych dzieci.

To było przemyślane działanie. Na szczęście nieudolne. Tak twierdzi zielonogórska prokuratura, która długo analizowała akta sprawy, zanim zdecydowała się oskarżyć Monikę B. Bo w toku śledztwa ustalono, że próba zabicia własnych dzieci i odebrania sobie życia były dramatycznym krokiem zdesperowanej kobiety, której szczęśliwe, dostatnie życie rozsypało się nagle jak domek z kart.

- Nagle? To był raczej powolny zjazd po równi pochyłej - mówią znajomi Moniki B. Kobieta wraz z mężem prowadziła w mieście popularną restaurację. Interes szedł świetnie, więc otworzyli drugą - w Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie). I to był błąd. Szybko pojawiły się problemy, bo deficytowa knajpa ciągnęła na dno tę dochodową, a w szczęśliwe życie małżonków wkradły się ostre nieporozumienia. W końcu firma splajtowała, oni się rozwiedli, a wkrótce...

Na początku grudnia ub.r. Monikę B. i jej dwie pięcioletnie córeczki znalazł w mieszkaniu obecny partner kobiety. Były nieprzytomne. Wszystko wskazywało na to, że kobieta najpierw otruła swoje dzieci, a później siebie. Niewiele brakowało, a skończyłoby się tragedią. Na szczęście farmaceutyki, których użyła desperatka, nie były dość mocne. Dziewczynki szybko doszły do siebie i trafiły pod opiekę ojca, ale ich matka długo leżała w szpitalu. Kiedy wyszła, stanęła przed prokuratorem, który oskarżył ją o nieudolne usiłowanie zabójstwa. - To oznacza, że miała zamiar zabić dzieci, ale nie miała świadomości, że zastosowane środki okażą się nieskuteczne - wyjaśnia Zbigniew Fąfera z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Za to, co zrobiła, może usłyszeć nawet wyrok dożywotniego więzienia.

Zobacz także: Emocjonalny wpis brata Ewy Tylman: "Prosicie Boga, aby dał nam siłę"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki