Krytykowali Putina w restauracji. Wpadła policja i skuła ich w kajdanki. Mogą iść do więzienia przez donos
Po wybuchu wojny na Ukrainie Rosjanie nie zbuntowali się masowo przeciwko Władimirowi Putinowi. Chociaż sankcje mają bezpośredni wpływ na życie zwykłych obywateli, sondaże pokazują, że rosyjski dyktator cieszy się poparciem Rosjan. Według Centrum Levada w grudniu zeszłego roku 81 proc. badanych popierała działania Putina, 17 proc. nie aprobowała ich, a 2 proc. odmawiało odpowiedzi. Jednak są tacy Rosjanie, którzy przeciwstawiają się Putinowi mimo drakońskich kar grożących za krytykowanie reżimu. Udowodnili to niedawno nikomu wcześniej nieznani Aleksiej Owchinnikow (40 l.) i jego żona Olesia Owchinnikowa (42 l.). Małżonkowie wybrali się do restauracji w Krasnodarze. Przy stoliku rozmawiali o wojnie na Ukrainie i o Putinie. Zostali podsłuchani przez kogoś, komu nie w smak były słowa krytyczne wobec dyktatora. Wkrótce do restauracji wkroczyła policja. Małżeństwo zostało skute, kazano im kłaść się na ziemi jak bandytom. Na filmie z zatrzymania, który pojawił się w mediach społecznościowych i jest opisywany m.in. przez "Daily Mail" widać, że nawet w kajdankach Rosjanie nie bali się przeciwstawić Putinowi. "Chwała Ukrainie! Chwała bohaterom! Nie, nie zamknę ust" - wołała kobieta. Para została zatrzymana. Mężczyznę wsadzono do aresztu na 15 dni, kobieta została ukarana grzywną i grozi jej pięć lat więzienia.
Surowe kary za wszelkie niezadowolenie z sytuacji w Rosji. Władze na Kremlu coraz bardziej przykręcają śrubę
W marcu prezydent Rosji podpisał ustawę, zgodnie z którą za "nieprawdziwe" wypowiedzi o "operacji specjalnej" można trafić do więzienia nawet na 15 lat. Chodzi między innymi o "dyskredytację sił zbrojnych", a także o "rozpowszechnianie fałszywych informacji" i popieranie sankcji nakładanych na Rosję. 1 grudnia weszły w życie poprawki rosyjskiej ustawy o agentach zagranicznych, które zdaniem komentatorów mają służyć do tłumienia w zarodku wszelkich przejawów społecznego niezadowolenia. Dotychczas "ustawa o agentach zagranicznych w Rosji" określała jako takich agentów osoby, które otrzymywały z zagranicy jakieś pieniądze. Teraz definicja ta została w niejasny sposób rozszerzona o wszelkie osoby, które znajdują się pod "wpływem lub presją" jakichś podmiotów zagranicznych. Władze będą mogły podawać do publicznej wiadomości dane i adresy domowe takich ludzi.