- Prokuratura Okręgowa w Elblągu przejęła śledztwo w sprawie śmierci Oliwiera B., który zmarł po interwencji policji.
- Tragiczne wydarzenia rozegrały się 15 sierpnia, kiedy to Oliwier, po sprzeczce z sąsiadem, został obezwładniony przez funkcjonariuszy i cywilów.
- Mimo reanimacji, chłopak zmarł z powodu rozległych obrażeń, a jego śmierć wywołała marsz milczenia w Elblągu.
- Matka Oliwiera walczy o prawdę i sprawiedliwość, prosząc świadków o pomoc.
– Ze względu na wagę sprawy, Prokuratura Okręgowa w Elblągu podjęła decyzję o przejęciu do dalszego prowadzenia śledztwa w sprawie śmierci Oliwiera B. – poinformowała w rozmowie z „Super Expressem” prokurator Ewa Ziębka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Śledztwo zostało wszczęte w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Policji z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu w zakresie stosowania środków przymusu bezpośredniego podczas interwencji podjętej wobec Oliwiera B., w wyniku czego nieumyślnie spowodowano jego śmierć, tj. o przestępstwo z art. 231 § 1 kk w zb. z art. 155 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.
Tragiczna interwencja rozegrała się w 15 sierpnia przy ul. Robotniczej 160. Oliwier – według jego matki, pani Aleksandry, próbował wejść do klatki schodowej, myląc kod domofonu. Doszło do przepychanki z sąsiadem, który wezwał policję. Na miejsce przybyli funkcjonariusze, do których dołączyli cywile – były bramkarz z pobliskiej dyskoteki i jego kolega. 60-kilogramowy chłopak został powalony na ziemię, a zdaniem świadków – bity, gazowany i skuty.
Zespół ratownictwa medycznego przejął go z zatrzymanym krążeniem. Dokumentacja medyczna wskazuje na rozległe obrażenia – siniaki, rana otwarta łokcia, opuchnięta głowa, rozbita skroń. Podczas reanimacji z jego tchawicy wydobywała się drażniąca substancja. Lekarka, która próbowała intubować chłopaka, zaczęła się dusić i musiała przerwać zabieg. Intubację dokończył inny lekarz.
Oliwier zmarł mimo reanimacji. Trzykrotnie zatrzymywało mu się serce – najpierw na trawniku, potem w szpitalu wojewódzkim, ostatni raz w miejskim.
W niedzielę (7 września) przez Elbląg przeszedł marsz milczenia. Setki osób w deszczu, w ciszy, ale z jednym głośnym przekazem. Młodzi trzymali zdjęcie Oliwiera i baner z jego ostatnim zdaniem. "Chciałem tylko wejść do klatki..." Czarna flaga z białymi literami mówi więcej niż niejedno oficjalne oświadczenie.
Policja do dziś nie odpowiedziała na pytania naszej redakcji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dwóch funkcjonariuszy biorących udział w interwencji przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim. Odpowiedzi odmówił także Szpital Wojewódzki w Elblągu, do którego Oliwier został przywieziony. Rzecznik prasowy potrzebował aż sześciu dni, by odesłać nas bez komentarza.
Matka Oliwiera mówi jasno: - Zostałam sama. Ale nie odpuszczę. To było moje jedyne dziecko. Chcę znać prawdę. Proszę świadków o kontakt. Nie chcę zemsty - chcę sprawiedliwości – twierdzi pani Aleksandra.