Podczas ogólnopolskiego rozpoczęcia roku szkolnego 2025/2026 minister edukacji Barbara Nowacka odniosła się do jednej z najbardziej kontrowersyjnych zmian w polskim systemie edukacji – ograniczenia obowiązkowych prac domowych. Nowacka przypomniała, że przed zmianami dzieci często spędzały długie godziny nad zadaniami, które były efektem braku czasu na pełne przerobienie materiału na lekcji. – Na pewno nie wróci ten stan wariactwa, że dzieci wracały do domu i godzinami odrabiały prace domowe – podkreśliła.
Na co uważać po powrocie do szkoły? O tym trzeba bezwzględnie pamiętać
Od 1 kwietnia 2024 r. obowiązują przepisy znacząco ograniczające obowiązek zadawania zadań. W klasach I-III szkoły podstawowej nie można zadawać prac pisemnych i praktyczno-technicznych, z wyjątkiem ćwiczeń usprawniających motorykę małą. W klasach IV-VIII prace domowe mogą być zadawane, lecz są nieobowiązkowe, a uczniowie zamiast ocen otrzymują jedynie informację zwrotną.
Prace domowe w erze sztucznej inteligencji
Szefowa MEN zwróciła uwagę, że w dobie sztucznej inteligencji nauczyciele muszą mieć narzędzia pozwalające na weryfikację samodzielności uczniów przy wykonywaniu zadań. Jednocześnie przyznała, że nie jest jeszcze przesądzone, w jakiej formule w przyszłości funkcjonować będą prace domowe i czy pozostaną one nieobowiązkowe.
Zobacz też: Od 1 września szkoła po nowemu. Zobacz, co się zmieni w nowym roku szkolnym
Nowacka zapewniła, że młodzież nie będzie zmuszana do wielogodzinnego odrabiania lekcji kosztem rozwijania zainteresowań czy aktywności sportowej. – Jedno jest pewne, nie pozwolę na to, by młodzież tak jak dwa, trzy, cztery lata temu godzinami odrabiała prace domowe zamiast czytać książki, rozwijać swoje pasje albo po prostu grać w piłkę – stwierdziła.