Lawina, która zeszła z Kopy Kondrackiej na słowacką stronę Tatr, porwała troje skialpinistów w ubiegły weekend. Jednej z osób udało się wydostać spod śniegu, natomiast dwie inne zginęły.
Zginął między innymi Krzysztof Ślęzak, który był znanym w Poznaniu sportowcem. Uprawiał kilka dyscyplin. Był narciarzem, triathlonistą, żeglarzem, maratończykiem. Jego koledzy z drużyny wspominają go wyjątkowo ciepło: „Wciąż nie możemy uwierzyć, że wiadomość o śmierci Krzyśka to fakt... Zawsze uśmiechnięty, zafascynowany życiem, biznesem i sportem. Uprawiał jednocześnie kilka niezwykle trudnych dyscyplin sportu, podróżował prywatnie lub służbowo, prowadził dużą firmę i na wszystko miał czas! Góry, woda, trasy biegowe i kolarskie - to był jego żywioł. Tragiczny wypadek w sobotę sprawił, że lawina w Tatrach odebrała mu życie” - napisali w internecie.
Wypadek w Tatrach wydarzył się dzień po tym, jak mężczyzna odbył szkolenie lawinowe. - Zawsze bardzo serio traktował kwestie bezpieczeństwa - mówią jego bliscy. Na takim szkoleniu ćwiczone jest zachowanie w wypadku zejścia lawiny. Zdobywa się tam wiedzę i podstawowe umiejętności związane z oceną ryzyka lawinowego podczas zimowych wypraw w góry oraz partnerskim ratownictwem lawinowym. Uczy się także obsługi sprzętu lawinowego, podstawy pierwszej pomocy. Obok zajęć teoretycznych w czasie kursów lawinowych przeprowadzane są także zajęcia plenerowe.
Przyjaciele Krzysztofa w najbliższą sobotę organizują Rundkę Krisa, czyli spokojny bieg lub przejazd rowerem po ulubionej trasie swojego kolegi w rodzinnym Poznaniu. Dodatkowo prowadzona jest zbiórka dla ratowników TOPR.