- Tragiczny wypadek na obozie harcerskim w Wielkopolsce – nastolatek utonął podczas „próby wodnej”.
- 13-letni Dominik M. miał nocą przepłynąć jezioro w mundurze, bez asekuracji dorosłych.
- Dwóch harcerzy usłyszało zarzuty, a sprawa wywołała dyskusję o bezpieczeństwie i procedurach w ZHR.
- Jakie konsekwencje poniosą odpowiedzialni i czy to zdarzenie zmieni harcerskie zasady?
Dominik utonął na obozie harcerskim w Wielkopolsce
Dominik M. utonął na obozie, w trakcie zdobywania stopnia harcerskiego. Miał sam, nocą, w mundurze i w butach, w dodatku bez asekuracji nikogo dorosłego, przepłynąć wpław jezioro w Wielkopolsce i na drugim brzegu rozpalić ognisko. Zadanie otrzymał od druha Marka G. (21 l.). 19-letni ratownik Igor K., który też był harcerzem i również przyglądał się nieodpowiedzialnemu wyczynowi, nie był w stanie uratować nastolatka.
Reakcja śledczych była natychmiastowa. Marek G. I Igor K. są podejrzani o nieumyślne spowodowanie śmierci nastolatka, a także narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokuratura już wie, że zadanie było indywidualnie przygotowywane dla Dominika. Nikt inny na obozie nie musiał przepływać w ten sposób jeziora. Dalszy ciąg materiału znajduje się pod galerią ze zdjęciami.
Materiał "Super Expressu" z miejsca tragedii: Tragedia na obozie harcerskim. 15-latek był w mundurze i butach! Mieszkaniec: "Tu nie powinno się pływać!"
Rodzice zadają pytania po tragedii
Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej zapewnia, że współpracuje z prokuraturą i służbami państwowymi, by rzetelnie wyjaśnić przyczyny tej tragedii. Swoje kontrole na obozie skończyło już też kuratorium, kontrole w innych miejscach wypoczynku harcerzy zapowiedziała też minister edukacji Barbara Nowacka. Niestety, życia Dominikowi to już nie wróci.Jego ciało spoczęło na cmentarzu w Witoszowie Dolnym (województwo dolnośląskie).
Tymczasem, w mediach społecznościowych rodzice apelują o zaprzestanie prób wodnych dla młodych harcerzy, ale także zmiany w strukturach ZHR. Domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które dopuściły do tej sytuacji. - Nie bierzecie odpowiedzialności za osoby którym nadaliście uprawnienia instruktorskie? Czy sami jako naczelnicy poddajecie się sprawdzeniu kompetencji pozwalających wychwytywać właśnie na takich próbach obozowych a nawet na biegach przestępczych "innowacji" niektórych, nielicznych członków kadry? - pyta jeden z internautów w popularnym serwisie społecznościowym.
- Potrzebne są nowe procedury i mam nadzieję, że nowe naczelnictwo ZHR o to zadba - dodaje osoba, która podkreśla, że spędziła w harcerstwie 11 lat i w wieku 19 lat była komendantem obozu. Szefostwo ZHR już w pierwszych swoich komunikatach podkreślało, że harcerze "realizują różne próby i zdobywają sprawności, zawsze dostosowane do indywidualnych możliwości, a przede wszystkim zgodne z zasadami bezpieczeństwa". Niestety, w tym konkretnym przypadku - jak zauważyli sami harcerze - mogło dojść do naruszenia tych zasad.
Do sprawy wrócimy!
Czytaj tutaj: Masowe kontrole w obozach harcerskich! Tak reagują na śmierć 15-letniego Dominika