Szok!

Łańcuch odciął głowę motocykliście. Tajemniczy zwrot w sprawie śmierci Grzegorza

2023-09-03 4:09

Do wypadku doszło 3 września ubiegłego roku w miejscowości Stępina (powiat strzyżowski). 21-letni Grzegorz G., mieszkaniec Wielopola Skrzyńskiego z kolegami wybrał się na przejażdżkę motocyklową. Chłopak wjechał w łańcuch zagradzający wjazd na prywatną działkę. W styczniu 2023 Prokuratura Rejonowa w Strzyżowie postanowiła zakończyć sprawę umorzeniem śledztwa, przyjmując, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Jednak obecnie sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie.

Grzegorz G. kierował motocyklem crossowym. Nie był to jego pierwszy raz. Uwielbiał przejażdżki na dwóch kółkach. Felernego dnia wybrał się poszusować z kilkoma kolegami, którzy podczas wypadku znajdowali się za nim. Po zjechaniu z drogi publicznej w Stępinie młody mężczyzna przejechał kilkadziesiąt metrów po działce gruntowej z zamiarem wjechania na prywatną działkę, prowadzącą do kamieniołomów. Teren ten był wyraźnie oznaczony kilkoma znakami: zakazu wjazdu oraz zakazu wjazdu dla motocykli. Na działce stały słupki, do których przypięty był łańcuch, jego ogniwa miały ponad centymetr średnicy.

- Przed wjazdem na tą prywatną drogę umieszczony był znak zakazu ruchu wszelkich pojazdów, a przez szerokość drogi przeciągnięty był łańcuch zagradzający wjazd – mówił podczas śledztwa Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Grzegorz najprawdopodobniej nie zauważył łańcucha, bo miał wcześniej obrócić się do kolegów, którzy jechali za nim. Wówczas miało dojść do tragedii. Według śledczych łańcuch ten leżał na gruncie – opadł w wyniku ugięcia i częściowego wyrwania jednego ze słupków, do którego był zamocowany. Powstaje pytanie - jak w takim razie mogło dojść do urwania głowy motocyklisty.? Ta leżała około 2 m przed korpusem ciała. Motocykl natomiast zatrzymał się na drodze za łańcuchem, po przejechaniu jeszcze kilkunastu metrów.

Podczas śledztwa nie dopatrzono się żadnych działań niezgodnych z prawem właściciela działki. Właściciel umieścił znak i przegrodził drogę łańcuchem m.in. dlatego, że miał być okradany. Według ustaleń strzyżowskiej prokuratury, po wjechaniu w łańcuch, ten został podbity.

– Prawdopodobnie po kierownicy i rękach motocyklisty poszedł do góry – wyjaśniał mediom Zbigniew Wieszczek, prokurator prowadzący sprawę. - Nikomu nie postawiłem zarzutów, a postępowanie zostało niedawno umorzone. To był nieszczęśliwy wypadek, do którego doszło przez nieostrożność motocyklisty – tłumaczył w styczniu 2023 swoją decyzję prokurator Zbigniew Wieszczek. Jednak sprawa nie została zakończona.

Śledztwo przejęła „okręgówka”

Śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, a zastępca Prokuratora Okręgowego Arkadiusz Jarosz jest bardzo tajemniczy w udzielaniu informacji. Prokurator przyznał, że sprawa przez "okręgówkę" została przejęta w 2023 roku i prokuratura czeka na dwie opinie biegłych z zakresu ruchu drogowego i medycyny sądowej. Opinie mają dać odpowiedź m.in. na to czy motocyklista poruszał się zgodnie z przepisami ruchu drogowego, oraz precyzyjnie wyjaśnić okoliczności zdarzenia.

- Postępowanie jest w toku, realizujemy czynności procesowe. Czekamy na opinie specjalistyczne, które dopiero umożliwią nam w jakiś sposób zakończenie tego postępowania. to nie jest do końca taki prosty temat, dlatego, żeby to wszystko precyzyjnie wyjaśnić, musimy mieć stosowane opinie z zakresu ruchu drogowego co do taktyki i techniki ruchu i za zakresu medycyny sądowej, która nam określi w tym przypadku sam mechanizm powstania tych obrażeń ciała u pokrzywdzonego- tłumaczył Arkadiusz Jarosz - Najistotniejsze pytanie, na które próbuje znaleźć odpowiedź Prokuratura Okręgowa to fakt, czy obrażenia u Grzegorza G. mogły powstać w danych okolicznościach i w dany sposób - dodał prokurator. Co oznacza, że śledczy badają obecnie, czy faktycznie łańcuch obciął głowę motocykliście.

Grób Grzegorza usłany zniczami

Rok po tej tragedii grób Grzegorza przypomina ciągle o jego wielkiej paski. Na płycie stoi znicz z wizerunkiem zmarłego, który jedzie na motocyklu z podpisem "Niech zawyją silniki, teraz zapalmy znicze. Pamiętają Chłopaki z Enduro Team Ropczyce". Inny znicz ma równie rozdzierająca serce sentencję: "Drogi Kolego, odszedłeś tak nagle, że ani uwierzyć, ani się pogodzić... Spoczywaj w pokoju". Drewniane serce od przyjaciół ma wygrawerowany napis: "Przyjaźń nie kończy się w chwili śmierci. Żyjesz w naszych sercach i w naszej pamięci". Oprócz tego są jeszcze osobiste przekazy od najbliższych, a mogiła tonie w kwiatach i usłana jest zniczami.

Szokujący obrót zdarzeń w sprawie motocyklisty Grzegorza G., któremu łańcuch urwał głowę
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki