Policjanci szarpali lekarza w szpitalu. Teraz przerywają milczenie! Są bohaterami? [NOWE FAKTY]

i

Autor: Facebook; Szpital Zakonu Bonifratrów pw. Aniołów Stróżów w Katowicach Policjanci szarpali lekarza w szpitalu. Teraz przerywają milczenie! Są bohaterami? [NOWE FAKTY]

Policjanci szarpali lekarza w szpitalu. Teraz przerywają milczenie! Są bohaterami? [NOWE FAKTY]

2020-12-03 10:18

Policjanci z Mysłowic, oskarżeni przez pracowników szpitala w Katowicach o nieprofesjonalną interwencję i szarpanie młodego lekarza, przerywają milczenie. Komenda wydała komunikat, z którego wynika, że funkcjonariusze w rzeczywistości są... bohaterami? Zamknięci w izolatce na klucz, mieli udzielać pomocy mężczyźnie, który nagle gorzej się poczuł. "Na wołania o pomoc także nikt nie zareagował", czytamy.

Szpital w Katowicach. Policjanci z Mysłowic szarpali młodego lekarza

Nie milkną echa po publikacji, którą zamieściliśmy również na łamach "Super Expressu", a która dotyczy interwencji policjantów z Mysłowic w Szpitalu Zakonu Bonifratrów pw. Aniołów Stróżów w Katowicach. Z relacji pracowników placówki wynika, że policjanci z Mysłowic wpadli na izbę przyjęć, chodzili po wszystkich pomieszczeniach nie zważając na zagrożenie epidemiologiczne spowodowane koronawirusem, a także szarpali młodego lekarza, który przed pobraniem krwi chciał najpierw zbadać uczestnika wypadku. Ostatecznie próbowali zakuć i zaprowadzić medyka do radiowozu, a potem zostali zamknięci na klucz w izolatce, bo pracownicy uznali, że ktoś może podszywać się pod prawdziwych funkcjonariuszy. Kulisy zdarzenia opisywaliśmy tutaj: Policjanci wpadli do szpitala i szarpali lekarza. Pracownicy zamknęli ich w izolatce!

Szpital w Katowicach. Policjanci z Mysłowic przerywają milczenie! 

Teraz w sprawie pojawiają się nowe fakty. Komenda Miejska Policji w Mysłowicach opublikowała oświadczenie dotyczące zdarzenia. Czytamy w nim między innymi (pisownia oryginalna: "W sobotę, 21 listopada, około godziny 3.40 na zjeździe z ul. Obrzeżnej Zachodniej na autostradę A4 w kierunku Krakowa, kierujący audi mężczyzna stracił panowanie nad swoim samochodem, po czym przebił bariery energochłonne i uderzył w betonową podporę mostu. Do obsługi zdarzenia zadysponowano patrol ruchu drogowego, który na miejscu zastał już załogę karetki pogotowia, straż pożarną oraz służby autostradowe. Mężczyzna uskarżał się na ból klatki piersiowej oraz głowy. Przyznał także, że od dwóch dni nie ma węchu i smaku, a osoba z jego rodziny choruje obecnie na COVID-19. Po wstępnych czynnościach zespołu ratownictwa medycznego na miejscu zdarzenia, mężczyzna został przewieziony karetką do Szpitala Zakonu Bonifratrów w Katowicach. Policyjne czynności na miejscu zdarzenia, w tym usunięcie pojazdu z drogi, trwały do godziny 5.45.

Ponieważ zachodziło podejrzenie, że kierujący może być pod wpływem alkoholu, po zakończeniu obsługi zdarzenia policjanci otrzymali od dyżurnego KMP Mysłowice pakiety do pobierania krwi i udali się do szpitala, gdzie dotarli po godzinie 6.00. Przed wejściem na teren szpitala policjanci założyli kombinezony ochronne, gogle oraz rękawiczki. W rozmowie z personelem izby przyjęć przedstawili się i podali powód dla którego przyjechali. Poprosili o połączenie telefoniczne z lekarzem dyżurującym. Lekarz podczas rozmowy telefonicznej odmówił pobrania krwi od mężczyzny przywiezionego ze zdarzenia drogowego, oznajmiając żeby „sami ją pobrali”. Policjanci jeszcze dwukrotnie łączyli się telefonicznie z lekarzem zanim przyszedł na izbę przyjęć. Pomimo próśb policjantów w dalszym ciągu odmawiał pobrania krwi od mężczyzny".

Szpital w Katowicach. Policjanci z Mysłowic są bohaterami?

Dalej funkcjonariusze twierdzą, że poinformowali lekarza, że takie zachowanie może wyczerpywać znamiona przestępstwa określonego w art. 239 kodeksu karnego i poprosili o podanie swoich danych osobowych. "Lekarz stanowczo odmówił podania swoich danych, w związku z czym poinformowany został, że jest to wykroczenie określone w art. 65 par 2 kodeksu wykroczeń i zostanie doprowadzony do najbliższej jednostki Policji w celu ustalenia jego tożsamości. Lekarz stawiał czynny i bierny opór w stosunku do policjantów, dlatego zmuszeni oni byli użyć siły fizycznej w postaci technik obezwładniających i transportowych", czytamy. Dalsza relacja sugeruje, że policjanci to w rzeczywistości... bohaterowie. Dlaczego? Po kolei. 

"W trakcie doprowadzania do radiowozu lekarz oświadczył, że nie wie, czy ma do czynienia z prawdziwymi policjantami i poprosił o możliwość wykonania telefonu do dyżurnego KMP w Mysłowicach. Dyżurny potwierdził tożsamość policjantów, a lekarz oświadczył, że zleci pielęgniarce pobranie krwi od mężczyzny. Policjanci udali się do izolatki, w której znajdował się mężczyzna i przeprowadzili manualne badanie stanu trzeźwości urządzeniem alcosensor, które wykazało 0,22mg/L alkoholu w wydychanym powietrzu. Po chwili, ktoś od zewnątrz zamknął izolatkę na klucz pozostawiając w środku policjantów z mężczyzną podłączonym do kroplówki. Pomimo wołań policjantów nikt nie reagował i nie otworzył izolatki", czytamy. A na koniec podkreślono: "Policjanci musieli udzielać pomocy mężczyźnie, ponieważ w pewnym momencie zaczął wymiotować. Na wołania o pomoc także nikt nie zareagował".

Szpital w Katowicach. Zabezpieczony został monitoring

Ostatecznie o godzinie 7.20 dyżurny komisariatu II w Katowicach odebrał zgłoszenie o napaści policjantów na lekarza dyżurującego w Szpitalu Zakonu Bonifratrów. W rozmowie z policjantami II KP w Katowicach lekarz oświadczył, że doszło do nieporozumienia z policjantami z Mysłowic w kwestii pobrania krwi od uczestnika zdarzenia drogowego. - W wyniku interwencji mysłowickich policjantów uszkodzony został jedynie zaczep paska od zegarka i lekarz nie złożył wniosku o ściganie z uwagi na znikomy koszt naprawy. W tym czasie policjanci z Mysłowic cały czas przebywali w izolatce ze sprawcą zdarzenia drogowego. Dopiero około godziny 8.00 do izolatki przyszła pielęgniarka, która pobrała mężczyźnie krew i wypuściła policjantów. Po wszystkim, od lekarza dyżurującego stróże prawa dowiedzieli się, że mężczyzna ma negatywny wynik testu na COVID-19 - podaje policja. 

"Komisariat II Policji w Katowicach prowadzi obecnie czynności w związku z wykroczeniami popełnionymi przez lekarza. Zabezpieczony został monitoring z placówki, który pomoże ustalić przebieg tej interwencji i rozwiać powstałe kontrowersje", podkreślono w komunikacie. 

Sonda
Jak oceniasz zachowanie policjantów z Mysłowic w szpitalu w Katowicach?
Policjanci wpadli do szpitala i szarpali lekarza. Pracownicy zamknęli ich w izolatce!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają