Ośmioletni Kamil z Częstochowy był katowany od tygodni

i

Autor: Magdalena Mazurek/FB

Śledczy nie zwalniają tempa

Sprawa Kamilka z Częstochowy. Wujek chłopca z zarzutem nieudzielenia pomocy

2023-04-19 13:59

Kolejna osoba z zarzutem w sprawie Kamilka z Częstochowy. Chodzi o członka rodziny 8-latka. Tym razem prokuratura zajęła się Wojciechem J. To kolejny z domowników, który nie reagował na katorgę, jaka spotkała Kamilka z rąk ojczyma. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli wcześniej już Dawid B. (ojczym 8-latka), Magdalena B. (matka chłopca) i jego ciotka Aneta J. (żona Wojciecha, siostra Magdaleny).

Sprawa Kamilka z Częstochowy

Kamilek (8 l.) z Częstochowy trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach 3 kwietnia. Chłopiec był maltretowany przez ojczyma, Dawida B (27 l.). Kamil miał od około miesiąca połamane kończyny, a 29 marca został oblany przez męża matki wrzątkiem! Potem Dawid B. kładł dziecko na rozpalonym piecu. Magdalena B. (35 l.) nie reagowała na dramat własnego syna. Chłopiec przez kilka dni chodził z poważnymi obrażeniami. Dopiero dziecko zobaczył biologiczny ojciec Artur T., wezwano pomoc. Policja zatrzymała Dawida B. i Magdalenę B. Oboje usłyszeli zarzuty, przyznali się do winy. Dawid B. odpowie za znęcanie się nad chłopcem i usiłowanie zabójstwa, zaś matka Kamila za pomocnictwo. Obecnie oboje są w areszcie. Lekarze z GCZD w Katowicach walczą o życie chłopca. Jego stan jest nadal bardzo ciężki.

Zarzuty dla kolejnych osób w sprawie 8-latka z Częstochowy

Kilka dni temu pojawiła się informacja o zarzutach dla Anety J. To 45-letnia ciotka Kamila, siostra jego matki. Kobieta mieszkała razem z Dawidem, Magdaleną, szóstką ich dzieci oraz swoimi dziećmi pod jednym dachem. Prokuratura postawiła Anecie J. zarzuty z artykułu 162 paragraf 1 Kodeksu karnego, który mówi o nieudzieleniu pomocy. Nie tylko ona zostanie pociągnięta do odpowiedzialności. Jak podaje TVN 24, śledczy postawili zarzut także 61-letniemu mężowi kobiety - Wojciechowi J. - Zarzut dotyczy tego, że nie udzielił pomocy małoletniemu, który znajdował się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że nie wezwał właściwych służb ratunkowych ani nie zainicjował żadnych innych czynności w celu udzielenia pomocy pokrzywdzonemu - powiedział Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie cytowany przez TVN 24.

Różnica w obu przypadkach polega na tym, że Aneta J. była bezpośrednim świadkiem katorgi Kamila. Nie zrobiła nic, gdy Dawid B. polewał chłopca wrzątkiem i kładł na piecu węglowym. Wojciech J. twierdzi, że niczego nie wiedział. Oboje mają policyjny dozór. Grożą im 3 lata więzienia.

W takim stanie 8-letni Kamilek z Częstochowy chodził do szkoły. Zobacz zdjęcia

Lekarz o stanie poparzonego Kamilka z Częstochowy
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki