- W Starej Wsi koło Limanowej Tadeusz Duda zastrzelił swoją 26-letnią córkę Justynę i jej męża Zbyszka.
- Po dokonaniu zbrodni mężczyzna ukrywał się w lesie. Po kilku dniach obławy policyjnej popełnił samobójstwo.
- Do tragedii doszło w dniu zakończenia roku szkolnego. Córka pary, mała Pola, była na rękach matki w chwili jej śmierci i przeżyła.
Tragedia w Starej Wsi. Justyna i Zbyszek zginęli z rąk Tadeusza Dudy
Ze zdjęcia umieszonego na grobie zamordowanego małżeństwa uśmiecha się do przechodniów piękna dziewczyna, przytulona do młodego mężczyzny. To 26–letnia Justyna i jej mąż Zbyszek. Oboje darzyli się wielką miłością, mieli plany na przyszłość. Ich życie zostało brutalnie i niespodziewanie przerwane przez ojca dziewczyny.
Tadeusz Duda najpierw zastrzelił Zbyszka, który pracował przy budowie domu dla swojej rodziny, potem dopadł swoją córkę. Młoda kobieta trzymała w ramionach maleńką Polę, gdy kule trafiły w jej ramię. Nawet rachunek prawdopodobieństwa nie przewidywał, że może dojść do tak wielkiej tragedii. A jednak ona się wydarzyła! Maleńka dziewczynka, Pola straciła w jednej chwili oboje rodziców. Mordercą okazał się jej dziadek, który po zabójstwie ukrył się w pobliskich lasach. Szukało go prawie 1000 policjantów i komandosów. Ostatecznie mężczyzna popełnił samobójstwo po kilku dniach ukrywania się, a jego ciało znaleziono na poboczu drogi łączącej Limanową z Kamienicą.