Nowy sposób hakerów to fałszywe „gov.pl” i opowieści o kredycie. Chcą zdalnie przejąć twoje urządzenie
Uwaga! W sieci nasiliła się fala oszustw, w których cyberprzestępcy podszywają się pod rządowy serwis gov.pl. Schemat jest prosty: ofiara dostaje mail o rzekomej „nowej aktywności na koncie w serwisie gov.pl”, a potem – jeśli zadzwoni na podany w wiadomości numer – trafia na „konsultanta”, który straszy kredytem wziętym na jej dane. Potem następuje namawianie do instalacji programu, który w rzeczywistości służy do zdalnego przejęcia kontroli nad komputerem lub telefonem, chociaż według "konsultanta" jest niezbędny, żeby ratować nasze oszczędności.
ZOBACZ TEŻ: Syn latami udawał własną matkę! Nie zgadniesz, po co
Jak wygląda oszustwo? Zaczyna się od mejla o rzekomo podejrzanym logowaniem
Przestępcy rozsyłają wiadomości, które mają wyglądać jak oficjalne powiadomienia. Informują o „nowej aktywności na koncie” i sugerują, że jeśli to nie odbiorca się logował, powinien natychmiast skontaktować się z „infolinią” – oczywiście pod numerem podanym w mailu. Wtedy zaczyna się presja: osoby, które opisują kontakt z oszustami, mówią o straszeniu scenariuszem „ktoś wziął kredyt na twoje dane”. Najbardziej niebezpieczny moment następuje, gdy przestępcy przekonują, by zainstalować dodatkowe oprogramowanie. Według opowieści oszustów ma to „ochronić pieniądze”, w praktyce może dać im zdalny dostęp do urządzenia, takiego jak nasz telefon czy laptop, a w praktyce do naszych danych i finansów. Jak nie dać się nabrać? Sprawdź rzeczywisty adres nadawcy, nie tylko nazwę wyświetlaną w skrzynce. Nie korzystaj z podanego w wiadomości numeru telefonu, mejla czy linka. Jeśli wiadomość dotyczy instytucji, numer znajdź samodzielnie na jej oficjalnej stronie i zadzwoń tam. Pamiętaj, że prawdziwi urzędnicy nie prowadzą „akcji ratunkowych” przez mejla i telefon, a pracownicy banków nie proszą o instalowanie aplikacji „zabezpieczających” na urządzeniu klienta w odpowiedzi na rzekomy incydent.