- Prokuratura wszczęła śledztwo po zderzeniu tramwajów i autobusu w alei „Solidarności”, w którym ranne zostały 24 osoby.
- Większość poszkodowanych odniosła urazy głowy i szyi.
- Śledztwo dotyczy sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
- Jakie są możliwe przyczyny tego wypadku i kto poniesie odpowiedzialność?
Do zdarzenia doszło 18 listopada w rejonie Muzeum Niepodległości, na odcinku między placem Bankowym a Starym Miastem. W wypadku uczestniczyły dwa tramwaje i autobus. 24 pasażerów odniosło obrażenia, głównie urazy głowy i odcinka szyjnego. Wszyscy kierujący pojazdami byli trzeźwi.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Jak poinformował prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dochodzenie prowadzone jest w sprawie artykułu 173 paragraf 2 kodeksu karnego. Wspomniany przepis mówi o spowodowaniu katastrofy w ruchu lądowym. Jeżeli sprawca takiego czynu działa nieumyślnie, podlega karze więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat.
Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Śledczy czekają na pełną dokumentację medyczną, aby ustalić, ile osób odniosło obrażenia na okres powyżej siedmiu dni. − Z uwagi na dobro śledztwa nie podajemy wstępnych ustaleń co do przyczyn zdarzenia − zastrzegł rzecznik Prokuratury Okręgowej
W najbliższym czasie prokuratura planuje oględziny monitoringów i tramwaju oraz przesłuchanie pokrzywdzonych. − W dalszej kolejności, o ile będzie to konieczne, powołanie biegłego z zakresu ruchu drogowego − dodał prokurator Skiba.
Śledczy nie ujawniają, co mogło być przyczyną wypadku. Możliwe przyczyny to błąd ludzki, awaria techniczna lub zbieg okoliczności. Prokuratura bada wszystkie możliwe scenariusze.
Źródło: ESKA