Horror w Sterdyni. Mieszkała rok ze zwłokami swojej matki

i

Autor: ANDRZEJ WOŹNIAK/SUPER EXPRESS Horror w Sterdyni. Mieszkała rok ze zwłokami swojej matki

Horror pod Sokołowem Podlaskim. Szamanka rok mieszkała ze zwłokami swojej matki!

Makabryczne odkrycie w miejscowości Sterdyń na Mazowszu pod Sokołowem Podlaskim. 7 stycznia policjanci weszli do mieszkania, w którym miał przebywać poszukiwany przez nich mężczyzna. To, co zobaczyli wewnątrz, przyprawia o dreszcze. W jednym z pokoi znajdowały się rozkładające się ciało. Jak się okazało, córka ponad rok mieszkała ze zwłokami swojej matki, które leżały w sąsiednim pokoju na kanapie. Nie powiadomiła nikogo, że jej matka zmarła, bo brała za nią emeryturę.

W piątek, 7 stycznia, policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaski pojechali do miejscowości Sterdyń (pow. sokołowski), w której szukali mężczyzny. Według ich informacji zaginiony mógł przebywać w jednym z mieszkań w centrum miejscowości. Na miejscu mundurowi nie tylko znaleźli poszukiwanego mężczyznę, ale też odkryli coś zupełnie innego. Coś, co na samą myśl mrozi krew w żyłach.

Podczas sprawdzania kolejnych pomieszczeń odkryli drzwi za szafą. Odsunęli mebel i weszli do zakamuflowanego pokoju. Zdębieli, bo ich oczom ukazał się makabryczny widok. Na kanapie leżały gnijące zwłoki kobiety! Na miejscu zastali też zaginionego mężczyznę. Spisali jego dowód osobisty i polecili, by skontaktował się z rodziną.

Funkcjonariusze szybko ustalili, że znalezione zwłoki należały do Marianny M. (+87 l.), matki Beaty M. (59 l.). Musiały leżeć tam od ponad roku, bo znajdowały się w znacznym stopniu rozkładu. 59-letnia córka pobierała emeryturę za nieżyjącą mamę! Przyznała się, że wiedziała o jej śmierci, lecz nie potrafiła wytłumaczyć tego, dlaczego nigdzie nie zgłosiła o jej odejścia z tego świata. Beata M. została przesłuchana na policji i zwolniona do domu.

- Ciało zostało zabezpieczone i przewiezione do prosektorium. Tam przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, która ustali przyczyny śmierci kobiety. Postępowanie w tej sprawie prowadzi sokołowska prokuratura - poinformowała sierż. Aleksandra Borowska z sokołowskiej policji.

Miejscowa prokuratura nie ujawnia jednak za wiele informacji ze względu na dobro śledztwa. - W sprawie prowadzone jest postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci - poinformował Leszek Soczewka z sokołowskiej prokuratury. - Badamy również wątek ekonomiczny tego zdarzenia - dodał.

Jak udało nam się ustalić, Beta M. ze swoją mamą do Sterdyni sprowadziły się ponad rok temu z Warszawy. Kupiły dom jednorodzinny obok apteki. Pani Beata zajmowała się uzdrawianiem ludzi, o czym informowała tabliczka przyczepiona do jej furtki.

- W Sterdyni mówili o niej szamanka, bo badała pacjentów wahadełkiem i machała nad nimi rękoma. Odprawiała jakieś modły w nieznanym języku - wyjaśnił nam mieszkaniec Sterdyni.

Sąsiedzi Beaty M. przeżyli horror, gdy dowiedzieli się o zwłokach Marianny leżących od roku tuż za ich płotem. - Jeszcze nie możemy do siebie dojść - stwierdzili pan Witold z żoną. - Nie mieliśmy pojęcia, że za naszym ogrodzeniem dzieją się takie rzeczy. Szok i horror, tak to możemy określić - dodał mężczyzna patrząc z grozą w oczach na dom szamanki.

Sonda
Jak oceniasz pracę polskiej policji?
Ogień strawił kamienicę na warszawskim Gocławku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki