Panorama Warszawy

i

Autor: Shutterstock Panorama Warszawy

Wynajmował luksusowe apartamenty w centrum Warszawy. Teraz błaga o pomoc i... dostaje pogróżki

2020-12-29 13:23

Kryzys wywołany pandemią koronawirusa widać na każdym kroku. Zamknięte są lokale gastronomiczne, kina, tatry i hotele. Przedsiębiorcy zmuszeni są prosić o pomoc, by móc utrzymać się na rynku. Wśród nich jest Maciej Chojecki, zajmujący się wynajmem luksusowych apartamentów w centrum Warszawy. W dobie pandemii i wprowadzania kolejnych obostrzeń również na jego biznes padł cień bankructwa.

Pandemia koronawirusa a biznes

Rok 2020 przedsiębiorcy zapamiętają na długo. Nie będą to jednak miłe wspomnienia. Pandemia koronawirusa wstrzymała polską gospodarkę. W walce z koronawirusem rząd co chwila wprowadza kolejne obostrzenia i przedłuża czas ich trwania. Zamknięte są kina i teatry. Lokale gastronomiczne mogą serwować jedynie posiłki sprzedawane na wynos. W galeriach handlowych otwarte pozostały wyłącznie drogerie i sklepy spożywcze. Stoki narciarskie tej zimy nie otworzą się dla miłośników sportów zimowych, a hotele nie mogą przyjmować pod swój dach podróżnych. Miasta turystyczne w rozpaczy wołają o pomoc. Szczyrk słynący z tłumów turystów dziś strajkuje w obronie miejsc pracy i świeci pustkami. Kryzys dotknął cały kraj. Poważne problemy mają również warszawscy przedsiębiorcy. Wśród nich jest Maciej Chojecki.

"Drugiego lockdownu nie przeżyję. Potrzebuję waszej pomocy"

Maciej Chojecki jest młodym przedsiębiorcą, który w 2019 roku założył firmę bazującą na świadczeniu krótkoterminowych usług noclegowych. Początkowo miał osiem mieszkań na wynajem. Po roku ich liczba wzrosła do 17. Niestety, pandemia koronawirusa i na jego biznes rzuciła cień upadku. - Ciągle inwestowałem i otwierałem nowe mieszkania, licząc na to, że sezon 2020 będzie przełomowy i uda mi się w końcu wyjść na prostą. Nic bardziej mylnego. Z dnia na dzień, wszystko zaczęło się walić - pisze młody przedsiębiorca. Tragiczna sytuacja finansowa mężczyzny sprawiła, że zwrócił się on po pomoc do społeczeństwa. Na portalu zrzutka.pl założył zbiórkę środków na pomoc w utrzymaniu biznesu. Celem jest zebranie 25 tys. złotych. - Kwota wspomniana w Zrzutce, nie wystarczy oczywiście na całość moich zobowiązań, ale pomoże przetrwać mi najcięższy okres oraz otworzy furtkę do uratowania firmy - tłumaczy w opisie zrzutki.

"Zostałem bez środków do życia"

Właściciel firmy załamuje ręce z bezsilności. Obecnie pozostało mu siedem mieszkań. Jak tłumaczy, generują one miesięcznie koszty w wysokości ok. 30. tys. złotych, a on zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów musiał zawiesić swoją działalność. - Wcześniej mogłem przyjmować osoby szukające noclegu podczas wyjazdów służbowych. Teraz w związku z ogłoszoną kwarantanną narodową z usług noclegowych mogą korzystać jedynie przedstawiciele wybranych zawodów typu służby specjalne - tłumaczy Maciej Chojecki w rozmowie z "Super Expressem". Jak dodaje, niewiele skorzystał z pomocy państwa w ramach tarczy antykryzysowej. Raz pobrał świadczenie podstawowe i otrzymał zwolnienie z ZUS-u, jednak jak tłumaczy, „w skali problemu to kropla w morzu potrzeb”.

Ogromny hejt na Macieja Chojeckiego w sieci

Prośba o pomoc w utrzymaniu firmy wywołała niemałe oburzenie w sieci. Pojawiły się głosy mówiące, że Chojecki nie ma prawa prosić o pomoc ludzi, ponieważ jest na tyle bogaty, że da radę utrzymać się sam. Jak twierdzi właściciel Apartamentów w Sercu Warszawy, spiralę hejtu nakręcił Jan Śpiewak, który we wpisie na Twitterze porównał go do deweloperów. - Zestawił mnie z deweloperami. Założył błędnie, że moja informacja, że straciłem kilka mieszkań jest równoznaczna z tym że je sprzedałem. Stąd wniosek, że skoro je sprzedałem, to muszę mieć na koncie kilka milionów. Nie jest to prawda - wyjaśnia w rozmowie z nami Maciej Chojecki. Jak tłumaczy, sam nie posiada wynajmowanych mieszkań na własność. Nie mógł ich zatem sprzedać. - Szukam osób prywatnych, które mają mieszkania. Podpisuję z nimi umowę i oni zgadzają się na mój podnajem. Potem szukam lokatorów do tych lokali o wynajmuję je na doby - wyjaśnia.

Poprosił o pomoc, dostaje pogróżki

Jak się okazało, hejt skierowany w stronę właściciela firmy Apartamenty w Sercu Warszawy nie ogranicza jedynie do nieprzychylnych, a momentami wulgarnych komentarzy w mediach społecznościowych. Są osoby, którym pomysł zrzutki tak bardzo nie przypadł do gustu, że nękają jej autora prywatnymi wiadomościami z pogróżkami! - Zdarzyły się nieprzyjemne wiadomości. Dostałem kilka SMS-ów od ludzi i kilka złożonych zamówień przez swoją stronę z dziwnymi opisami. Dziś dostałem też telefon z informacją, że zostanę pobity. Ale nie przejmuje się tym i działam dalej - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Maciej Chojecki.

Pomóc może każdy

W obecnych czasach widmo kryzysu i bankructwa może czyhać na każdego przedsiębiorcę. W tej trudnej sytuacji warto wykazać się odrobina empatii i wyciągnąć pomocną dłoń. - Do tej pory przyjąłem tysiące gości z całego świata i bardzo mi zależy na tym, żeby dalej ich przyjmować. Zdarzyło mi się wziąć za darmo pod dach rodzinę z małym dzieckiem z zagranicy, która 'utknęła' w pandemii, pomóc bezdomnemu z kąpielą ubraniami i noclegiem, który 'utknął' życiowo. Zdarzyło mi się oddać mieszkanie za darmo znajomemu, bo nie miał na hotel a "utknął". Teraz ja "utknąłem" i potrzebuję waszej pomocy. Bez was nie przeżyję Narodowej Kwarantanny – apeluje w mediach społecznościowych Maciej Chojecki. Mężczyzna zachęca również do wpłat w wysokości 200 zł. - Potraktujcie to, proszę, jako zakup swego rodzaju vouchera, który umożliwi odebranie noclegu w jednym z naszych apartamentów po zakończeniu epidemii (do 26.12.2021) - tłumaczy w opisie zrzutki.

Życzenia na 2021! Czego życzymy sobie w nowym roku?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki