Morderca zawisł w podziemiach mokotowskiego więzienia. Jedna z ostatnich egzekucji w Warszawie

i

Autor: PAP/Marek Broniarek

ZGINĄŁ DLA PIENIĘDZY

Morderca skazany na karę śmierci. Jedną z ostatnich egzekucji w Polsce wykonano w podziemiach mokotowskiego więzienia

2022-11-12 6:14

Waldemar Krakos i Wiktor Matuszewski zabili taksówkarza z Otwocka. Mężczyźni zrobili to tylko ze względu na brak gotówki, której potrzebowali na sylwestrową wódkę. 31 grudnia 1982 ukradli zamordowanemu niewielką w tamtych czasach kwotę – 61 tysięcy złotych, ściągnęli z jego ręki zegarek i zabrali scyzoryk. Samochód porzucili.

Historia morderców spod Otwocka. Z zimną krwią zabili bezbronnego taksówkarza… dla pieniędzy

Waldemar Krakos (ur. 1960) pochodził z rodziny niewydolnej wychowawczo. Jego starszy brat kilkukrotnie siedział w więzieniu, a młodszy był na celowniku milicji. Chłopak, mimo przeciętnego ilorazu inteligencji został skierowany do szkoły specjalnej. Parę lat przed morderstwem został skazany za rozbój, którego dokonał w 1978 roku. Jego kolega, Wiktor Matuszewski (ur. 1955), również wylądował w szkole specjalnej – jego iloraz inteligencji wynosił tylko 66. Przed poznaniem Krakosa mężczyzna odsiedział 2-letni wyrok za drobne kradzieże.

31 grudnia 1982 roku 22-letni Waldemar Krakos i 27-letni Wiktor Maliszewski postanowili obrabować jednego z taksówkarzy. Za swój cel obrali taksówkę nr 68. Jej właścicielem był Stanisław S. Chłopaki zamówili kurs do Radwankowa w powiecie Otwockim. Jednak... tuż przed końcem trasy, już na opustoszałym odcinku drogi, poprosili, aby taksówkarz zjechał na pobocze. W tym momencie rozpoczęło się piekło.

Kończ go, już po dwunastej!”, krzyczał Wiktor Matuszewski do swojego kolegi, który odpowiedział mu: „ręce już mi mdleją od bicia, pomóż”. Ofiara chłopaków z determinacją walczyła o życia. Pomimo kilkuminutowego bicia i duszenia Stanisław S. wciąż żył. Jak wynika z akt śledztwa, Matuszewski w pewnym momencie podał wspólnikowi kilkukilogramowy, owinięty w szmaty automat rozrusznika. Krakos kilkukrotnie uderzył nim w głowę bezbronnego taksówkarza. Mężczyzna zmarł na miejscu. Jego ciało odnaleziono dzień później, 1 stycznia 1983 roku. Sprawców szybko złapano i aresztowano.

Egzekucja w mokotowskim więzieniu. Jednego powieszono, drugiego skazano na 25 lat

Zabójstwo niewinnego i bezbronnego taksówkarza popełnione w stanie wojennym podlegało prawu stanu wojennego. Wyrok kary śmierci mógł być wydany w trybie doraźnym za zgodą wszystkich członków składu orzekającego, w którym znalazł się Lech Paprzycki. Sędzia, jedyny z pięciu, był przeciwny karze śmierci i proces morderców zakończył się skazaniem ich na 25 lat więzienia. Jednak tutaj historia się nie kończy. Z pomocą ówczesnego Prokuratora Generalnego, Franciszka Ruska oraz ministra sprawiedliwości, Sylwestra Zawadzkiego, od wyroku złożono rewizję.

Pięciu sędziów Sądu Najwyższego, już jednogłośnie, z dniem 23 czerwca 1983 skazali Krakosa na wyrok śmierci przez powieszenie. Wyrok jego kolegi, Wiktora Matuszewskiego, utrzymano w mocy. Krakos zawisł na stryczku 10 października 1983 roku o godz. 20:30 w mokotowskim więzieniu przy ulicy Rakowieckiej 37. Kolejnego dnia, naczelnik więzienia w oficjalnym piśmie, powiadomił sąd o wykonaniu wyroku kary śmierci, a dzień później o miejscu pochówku skazanego. Sześć tomów akt przewiązano sznurkiem.

Historia Krakosa została opowiedziana w „Krótkim filmie o zabijaniu” Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza z 1988 r. Finałowa scena przedstawia ponurą procedurę egzekucji stosowaną w latach 80. W kwietniu 2023 roku minie już 35 lat od ostatniej egzekucji, którą wykonano w Polsce. Od 24 lat w polskim prawie nie ma kary śmierci.

Sonda
Czy za zabójstwo powinna być kara śmierci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki