Dawidy Bankowe. Radiowóz uderzył w drzewo. W środku były dwie nastolatki

i

Autor: Tadeusz Mróz Dawidy Bankowe. Radiowóz uderzył w drzewo. W środku były dwie nastolatki

Nowe fakty

Najpierw flirtowali, potem kazali "sp******ać". Szokująca relacja znajomych pokrzywdzonych nastolatek

2023-01-09 17:14

Głośnym echem odbiła się wieść o wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych pod Pruszkowem. Wszystko przez to, że w pojedzie znajdowały się dwie nastolatki, których zdecydowanie nie powinno tam być. Z każdym kolejnym dniem na jaw wychodzą nowe fakty w tej sprawie. Znajomi pokrzywdzonych w wypadku nastolatek opowiedzieli, co wydarzyło się feralnego wieczora. Ich relacja szokuje.

Policjanci roztrzaskali radiowóz o drzewo. W środku były dwie nastolatki

O tej aferze z policjantami w roli głównej pisaliśmy już parokrotnie. We wtorek (3 stycznia) policjanci roztrzaskali radiowóz na drzewie w podwarszawskich Dawidach Bankowych. W pojeździe oprócz mundurowych znajdowały się również dwie nastolatki! Szybko wyszło na jaw, że młodych dziewcząt w ogóle nie powinno być w radiowozie.

Wobec policjantów zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Mundurowi nie zostali jednak zawieszeni. Nałożono na nich jedynie zakaz prowadzenia pojazdów służbowych. Obydwaj przebywają teraz na zwolnieniu lekarskim.

Sprawą zajęła się również prokuratura, która wszczęła śledztwo o wypadek drogowy i nieudzielenie pomocy. Wyszło bowiem na jaw, że tuż po wypadku policjanci nawet nie udzielili pomocy swoim rannym pasażerkom!

Szokująca relacja znajomych nastolatek

Niedługo po wypadku głos zabrała mama jednej z rannych dziewcząt. Również sama poszkodowana w mediach opowiedziała, co wydarzyło się 3 stycznia. Teraz portal Onet opublikował relacje znajomych nastolatek, którzy byli świadkami całego zajścia. Zachowanie policjantów, które opisują, nie mieści się w głowie! Co więcej, oskarżają oni policję o przeinaczanie zeznań. Chodzi przede wszystkim o wypowiedź rzecznika Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwestra Marczaka, który stwierdził m.in.: "wszyscy świadkowie jednoznacznie wskazali, że prośba wejścia do radiowozu wyszła od nastolatek". Zdaniem znajomych nastolatek, było zupełnie odwrotnie. To policjanci wezwali młode dziewczęta do radiowozu, nie szczędząc wcześniej sprośnych i dwuznacznych żartów.

- Nawet wszystkich nas nie spisali, tylko niektórych. Zaczęli z nami rozmawiać, już nie tak oficjalnie. Zaczęli rzucać jakieś dwuznaczne żarty, zwłaszcza w stronę jednej z naszych koleżanek. Ewidentnie można było odnieść wrażenie, że spodobała się jednemu z nich – cytuje jednego ze swoich rozmówców Onet.

- Te ich teksty miały taki podtekst erotyczny, jakby sobie flirtowali. Oprócz tego niby-żartu, że "mogą włączyć zaraz inne koguty", był też jakiś tekst o... trójkącie. Niby chodziło o trójkąt odblaskowy w samochodzie, ale było to powiedziane w sposób dwuznaczny, z takim uśmieszkiem. Było też coś o "przeszukaniu osobistym" tej naszej koleżanki, którą sobie upatrzyli. Zwłaszcza starszy z nich tak sobie "żartował", ten młodszy nie odzywał się, tylko się śmiał – relacjonował portalowi inny świadek zdarzenia.

Jak wyjaśniali rozmówcy Onetu, nic nie wskazywało, że radiowóz ruszy nagle z nastolatkami w środku. A jednak. - Radiowóz z piskiem opon ruszył. Włączyli też koguty. Wyglądało to trochę tak, jakby chcieli się popisać, no bo przecież nie było potrzeby ich włączania – stwierdziła jedna z nastolatek.

Gdy po wypadku ranne dziewczyny zadzwoniły d znajomych, ci nie mogli uwierzyć w to, co się stało. - Sądziliśmy, że po prostu nie chciało im się wracać na piechotę i chcą, żebyśmy przyjechali po nie. Ale one przysięgały, że nie żartują. Miały zapłakane głosy. Wsiedliśmy więc natychmiast do naszych samochodów i pojechaliśmy na miejsce. W pewnej chwili zauważyliśmy dziewczyny na krawężniku, kawałek od zakrętu, na którym rozbił się radiowóz. Jedna z nich miała zakrwawioną twarz. Powiedzieliśmy, że wzywamy karetkę, ale one, że nie możemy, bo policjanci kazali im stąd "sp******ać" – opowiedzieli rozmówcy Onetu.

Roman Giertych adwokatem rannej 17-latki

Sprawą zajmuje się formalnie Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie, czyli z tego samego miasta, w którym służbę pełnią policjanci. W związku z tym, jak podaje Onet, mec. Roman Giertych i mec. Jacek Dubois, którzy są pełnomocnikami 17-latki poszkodowanej w tym zdarzeniu, złożyli wniosek o zmianę prokuratury na inną. Planują też kolejne działania w tej sprawie.

Sonda
Czy policjanci, którzy wieźli nastolatki i rozbili radiowóz, powinni zostać zawieszeni?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki