Skandal z nowymi tramwajami w Warszawie. Muszą piłować przystanki, bo wagony się nie mieszczą

i

Autor: Marek Kudelski / Super Express Skandal z nowymi tramwajami w Warszawie. Muszą piłować przystanki, bo wagony się nie mieszczą

Skandal z nowymi tramwajami w Warszawie. Muszą piłować przystanki, bo wagony się nie mieszczą

To nie nowe tramwaje są za szerokie do warszawskich przystanków. To przystanki w Warszawie są zniszczone i trzeba je przerobić, żeby tramwaje Hyundaia, zakupione przez miasto za ponad 2,4 mld zł, mogły swobodnie mknąć po torach w stolicy. Tak prezes Tramwajów Warszawskich tłumaczy się z awantury, która wybuchła po testowym przejeździe pierwszych nowych tramwajów. Kto zapłaci za przebudowę kilkudziesięciu przystanków i ile będzie to kosztować warszawiaków?

- Bareja by tego nie wymyślił - kpił ostatnio na naszych łamach wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Urzędnikom nie jest jednak do śmiechu. Na razie do Warszawy przypłynęły z Korei dwa ze 123 tramwajów zamówionych przez stołecznych urzędników w ramach gigantycznego kontraktu z firmą Hyundai Rotem. Gdy tylko wyjechały na szyny (na razie tylko na próbę, ciągnięte przez holownik), okazało się, że boki pojazdu ocierają się o wystające płyty na przystankach.

- Nie obiły się, a tylko przytuliły. Ale to nie tramwaje są za szerokie! Od początku chcieliśmy, by jak najbardziej przylegały do przystanków, by pasażerowie mieli jak największy komfort wsiadania - tłumaczy prezes Tramwajów Wojciech Bartelski.

Chodzi o szczelinę liczoną w kilku centymetrach. W tramwajach starszego typu ta dziura między schodami tramwaju a krawędzią przystanku jest dużo większa. Ale ponieważ niektóre przystanki się odkształciły, tramwaj przylegał do betonu za bardzo, zwłaszcza na zakrętach. - O stąd afera na pół Polski - ironizuje szef Tramwajów Warszawskich. Ale potwierdza: - Na 26 przystanków na tej pierwszej trasie tramwaj, trzy wymagały przeróbek.

To były dwa przystanki na Woli (przy ul. Aspekt i PKP Koło) i jeden tuż przy wyjeździe z zajezdni na Bielanach. Tam płyty trzeba było wyrównać, przyciąć albo wsunąć, by nowe tramwaje mogły się zmieścić. Skala tych przeróbek będzie jednak dużo większa! - Pięć przystanków na 600 w całym mieście będzie wymagało większego remontu, a kilkadziesiąt drobniejszych prac. Niestety, nie jesteśmy w stanie utrzymać na bieżąco wszystkich przystanków w nienagannym stanie, bo nie ma na to pieniędzy - przyznaje Wojciech Bartelski.

Warszawa nie wyda jednak dodatkowych pieniędzy na przeróbki na przystankach. - Wszystkie prace wykonamy w ramach naszych funduszy na naprawy eksploatacyjne - zapewnia prezes Bartelski.

Dziennikarze mieli okazję przejechać się po raz pierwszy nowym tramwajem. Na razie tylko po zajezdni. I z holownikiem - bo pojazdy nie mają jeszcze homologacji. Co ciekawe, holownik pchał i ciągnął gigantyczną maszynę - to najdłuższy tramwaj w stolicy!

Nowe tramwaje dla Warszawy wyjechały na tory. Na razie tylko w zajezdni

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki