Śmierdząca sortownia śmieci nie daje nam żyć

i

Autor: Marek Kudelski/Super Express Śmierdząca sortownia śmieci nie daje nam żyć

Ogromny smród na Mokotowie i Wilanowie! [GALERIA]

2019-09-03 18:20

Mieszkańcy Mokotowa i Wilanowa skarżą się na nieznośny smród. Sortownia śmieci przy ulicy Zawodzie nie daje im normalnie funkcjonować. Dyrektor placówki robi co może, aby zneutralizować nieprzyjemne zapachy, jednak odór unosi się cały czas.

- Smród zalatuje całymi dniami. Mieszkam tu ponad 30 lat i dopiero teraz jest to tak uciążliwe. Szczególnie w gorące dni nie da się wytrzymać – mówi Tadeusz Dąbrowski (73 l.), mieszkaniec domku na Wilanowie.

Źródłem nieprzyjemnych zapachów jest sortownia śmieci firmy Remondis przy ul. Zawodzie. Mieszkańcy Mokotowa i Wilanowa nie mogą już wytrzymać. Do straży miejskiej wpływają zgłoszenia.

- Nie można ukarać kogoś za smród, jednak wysłaliśmy tam strażników z referatu ochrony środowiska. Ich kontrola nie wykazała uchybień. Należy jednak pamiętać, że możemy ukarać za złe gospodarowanie śmieciami. Prowadzimy w tym miejscu stałe kontrole – powiedział "Super Expressowi" Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej.

Sortownia robi, co może aby zneutralizować problem.

- Walczymy z tym smrodem, stosujemy najnowocześniejsze rozwiązania dostępne na rynku. Zamykamy procesy technologiczne w halach, żeby nie były uciążliwe dla otoczenia. Przeglądam właśnie oferty firm zajmujących się neutralizacją zapachów. Chcę do tego kupić takie duże armatki rozpylające. Współczuję okolicznym mieszkańcom, jednak chcę podkreślić, że śmieci jakie do nas trafiają nie są dobrej jakości. Przecież to, co śmierdzi nam w domowym koszu, trzykrotnie bardziej śmierdzi jak dojedzie do nas. A należy pamiętać, że bloki mieszkalne powstały tu dużo później niż my. Nowi mieszkańcy byli informowani o naszej placówce w sąsiedztwie – tłumaczył "Super Expressowi" Gerard Sobota (39 l.), dyrektor zakładu Remondis.

Placówka ma być skontrolowana przez marszałka województwa mazowieckiego. Niedawno też przeszła kontrolę Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Wtedy została stwierdzona "uciążliwość zapachowa" i zakład zapłacił kilkuset złotowy mandat.

- Śmierdzi niemiłosiernie. Szczególnie wieczorem nie da się wytrzymać i trzeba spać przy zamkniętych oknach – mówi Piotr Napiórkowski (37 l.) z synkiem Jankiem, którzy właśnie przeprowadzili się z Ochoty na tereny przy sortowni śmieci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki