W sposób okrutny dusił i gwałcił kobiety. Morderca zawisł na szubienicy

i

Autor: PIOTR GRZYBOWSKI/SUPER EXPRESS W sposób okrutny dusił i gwałcił kobiety. Morderca zawisł na szubienicy

W sposób okrutny dusił i wykorzystywał kobiety. Morderca zawisł na szubienicy

2022-04-09 5:20

To był ciepły, wiosenny poranek 7 kwietnia 1950 roku. Na warszawskiej Pradze w okolicach torowiska przy ul. Podskarbińskiej spacerujący mężczyzna odkrywa makabrycznego odkrycia. Pod ogrodzeniem leżą zwłoki kobiety. Dolna część ciała zamordowanej jest obnażona, ubranie w strzępach, a twarz kompletnie zmasakrowana. Kto dokonał tak okrutnego mordu?

Tadeusz Ołdak, wielu warszawiakom znany również jako „Wampir z Warszawy” działał przede wszystkim na Grochowie, Gocławiu i w Aninie. Wiosną 1950 roku po całym kraju rozniosła się wiadomość, że w Warszawie zaczął grasować seryjny morderca. Wieść ta wzbudziła zaniepokojenie wśród… kobiet. Dlaczego? 

Pierwsza ofiara - zmasakrowane zwłoki przy ul. Podskarbińskiej

Pierwszą ofiarą „Wampira z Warszawy” była kobieta o imieniu Waleria. Jej ciało odnalazł spacerujący mężczyzna. Zmasakrowane zwłoki leżały zaraz obok torowiska przy ul. Podskarbińskiej. Denatka miała poszarpane ubranie oraz obnażoną dolną część ciała. W toku śledztwa ustalono, że kobieta była duszona wojskowym pasem. Jednak ofiara nie zginęła od duszenia, lecz od kilkudziesięciu ciosów w twarz, które zostały zadane jej za pomocą kamienia, który zresztą został odnaleziony zaraz obok jej ciała. Morderca zaraz po zamordowaniu biednej kobiety, zgwałcił ją.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Warszawa. Zabił 20 lat temu, wpadł bo nie miał maseczki

Próba morderstwa - Jeziorko Gocławskie

Sprawcy makabrycznej zbrodni z 7 kwietnia nie odnaleziono, jednak nie dał zapomnieć o sobie i morderca uderzył drugi raz już miesiąc później. 7 maja w godzinach porannych do komisariatu milicji weszła kobieta. Miała poszarpane całe ubranie i słaniała się na nogach. Przekazała funkcjonariuszom, że nieznajomy jej mężczyzna, zaczepił ją kiedy wracała z kina i dwukrotnie zgwałcił. Najpierw w mieście, a później w okolicach Jeziorka Gocławskiego, gdzie została zaciągnięta. Wampir z Warszawy zeznał później, że był przekonany, że Irena L. zginie tej nocy. Jednak kobiecie udało się uciec.

Kolejny mord przy ulicy Żymirskiego

Tadeusz Ołdak, morderca rządny krwi, zaatakował już kolejnego dnia. 8 maja na terenie ogródków działkowych przy ulicy Żymierskiego odkryto zwłoki 20-letniej Wandy W. Śledczy ustalili, że kobieta została uduszona, zgwałcona i przysypana ziemią. Sprawca tego makabrycznego morderstwa zabrał jej ubrania i zostawił nagą.

Wampir nadal atakował

Kilka dni później wampir zaatakował ponownie. Do szpitala Ministerstwa Zdrowia została przywieziona zgwałcona kobieta. Według zeznań dziewczyny, nieznajomy jej mężczyzna zaczął ją dusić. Kobieta straciła przytomność. To najprawdopodobniej uratowało jej życie. Kiedy się obudziła, zorientowała się, że została zgwałcona i odarta z ubrania.

Milicja cały czas działała i szukała mordercy. Poszukiwano człowieka, o którym wiedziano już, że należał do którejś ze służ mundurowych, co więcej, u lewej reki miało brakować mu dwóch palców. Tak zeznały kobiety, które przeżyły jego ataki i gwałty.

NIE PRZEGAP: Bestialskie morderstwo Kornelii pod Konstancinem. Rusza proces oprawców 16-latki

Zatrzymanie „Wampira z Warszawy”

Wampira zatrzymano 10 czerwca. Mężczyzna uciekał przed wymiarem sprawiedliwości. Morderca został odnaleziony ponad 100 kilometrów od Warszawy. Przebywał w malutkiej miejscowości Tchórznica. Początkowo Ołdak udawał, że nie wie, dlaczego został aresztowany, jednak po pewnym czasie dał za wygraną i przyznał się do wszystkich morderstw i gwałtów na terenie Warszawy.

– Dużo piłem i z tego te napady. Mocno się podniecałem widokiem kobiet, a to, że nie mogłem nawiązać normalnego kontaktu, bardzo mnie denerwowało. Po pierwszym zabójstwie, gdy wróciłem do domu, żona leżała już w łóżku. Nie spała. Spytała mnie, czy nie spotkałem po drodze matki, bo była wieczorem w odwiedzinach. Gdy to usłyszałem, myślałem, że mnie piorun strzeli. Opadłem na łóżko i beczałem. Darłem włosy z głowy, gryzłem do krwi swoje palce. Pomyślałem bowiem, że kobieta, którą zatłukłem kamieniem i zgwałciłem, to mogła być moja matka – powiedział po zatrzymaniu.

„Wampir z Warszawy” 31 stycznia 1951 roku usłyszał wyrok śmierci, który został wykonany 10 kwietnia 1951 roku. Morderca zawisł na szubienicy. W dniu śmierci miał 25 lat.

Sonda
Jaka kara powinna być za morderstwo?
Zabójstwo 21-letniej Ukrainki w Warszawie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki