Dramat mieszkańców przy ul. Garibaldiego

i

Autor: Marek Zieliński Dramat mieszkańców przy ul. Garibaldiego

Warszawa: Dramat mieszkańców nowego bloku przy ul. Garibaldiego na Pradze-Południe. Jest iskierka nadziei na poprawę sytuacji?! [GALERIA]

2020-11-12 7:00

Mieszkańcy nowego bloku przy ul. Garibaldiego 5 borykają się z poważnymi problemami dnia codziennego. Mimo, iż blok stoi już ze 3 lata, to okolica jest zapomniana przez wszystkich. Fragment ulicy, przy której mieszkają jest nieoświetlony, wyłożony krzywymi płytami z widocznymi u ubytkami. Podczas deszczu powstają tam ogromne kałuże, a ostatnie pasma zieleni służą za parking głównie dla pracowników pobliskich biur. - Parkujące wszędzie auta powodują trudności w dojeździe do naszej posesji jak i utrudniają wjazd do garażu. Brakuje tu także chodnika, wiec brak oświetlenia ulicy stwarza realne zagrożenie dla pieszych w tym dzieci. – skarży się Pan Krzysztof Kulesz, niezadowolony mieszkaniec bloku przy ul. Garibaldiego 5

Mieszkańcy borykają się także z namolnymi sąsiadami. Naprzeciwko bloku są „grzybki”, w których parę osób prowadzi swoje biznesy, typu fryzjer, barber, pub, firma cateringowa i jeszcze parę innych. Część powierzchni tych „grzybków” zostały zamieszkane, mieszkańcy uważają, że nielegalnie, przez imigrantów ze wschodu. Imigranci nie płacą za wywóz śmieci, pijących alkohol w miejscu publicznym, urządzających awantury i burdy, co jeszcze bardziej wpływa negatywnie na postrzeganie tej okolicy i bezpieczeństwo.

Marsz Niepodległości 2020 w Warszawie: Zamieszki i padły strzały [RELACJA NA ŻYWO]

Pan Krzysztof nie raz był świadkiem, jak sąsiedzi wyrzucali śmieci do ich koszy. Niektórzy postanowili nawet zamknąć kosze na śmieci na kłódki, aby imigranci nie mogli wyrzucać tam swoich śmieci. Po całym terenie walają się puste butelki i puszki po alkoholu, strzykawki i masa różnych śmieci. – Niektóre osoby chwilę po wprowadzeniu sprzedają te mieszkania, bo nie mogą wytrzymać tego wszystkiego, plus boją się o siebie i swoje dzieci. – informuje mieszkaniec, Pan Krzysztof Kulesz.

Pan Krzysztof jest bardzo zaangażowany w sprawę. Mężczyzna wraz z sąsiadami odbył już dwa spotkania z wice burmistrzem dzielnicy Praga-Południe, aby jakoś rozwiązać tę sprawę. Urzędnicy mówią, że brakuje pieniędzy w budżecie, aby móc coś z tym zrobić. Poza tym część podwórka należy do miasta, część do ZGN, a obszar przy grzybkach należy do osób prywatnych, których jest niespełna 20. Na terenie znajdują się słupy elektryczne, ale bez oświetlenia i nic nie można z tym zrobić, bo to nie należy do miasta. - Nie oczekujemy zbyt wiele, ale chcielibyśmy żeby urzędnicy odpowiadający za porządek i bezpieczeństwo dzielnicy pofatygowali się tutaj i zobaczyli z jakimi problemami można się borykać w stolicy w 21 wieku, a następnie podjęli konkretne i skuteczne działania aby jakość życia w tej okolicy się poprawiła. – błagają bezsilni mieszkańcy. Pan Krzysztof zaznacza, że po spotkaniu z burmistrzem zauważyli większą liczbę patroli Straży Miejskiej, więc trochę się „niechciani sąsiedzi” uspokoili, ale to jeszcze nie jest ten standard, w którym chcieliby mieszkać mieszkańcy bloku, który powstał jakieś 3 lata temu.

Po interwencji Super Expressu błyskawicznie zareagował Urząd dzielnicy Praga-Południe. – Ul. Garibaldiego 5 jest wpisana w przyszłoroczny budżet doświetlania miejsc zaciemnionych na Pradze-Południe – informuje Andrzej Opala, rzecznik dzielnicy Praga-Południe. Dodatkowo zostali wysłani tam pracownicy, aby sprawdzić w ubytki w drodze. Już w piątek 6 listopada robotnicy zaczęli pracę nad drogą, aby naprawić wszystkie ubytki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki