Zaginięcie 5-letniego Dawidka. Jackowski wspomina sprawę małej Madzi z Sosnowca

2019-07-17 11:34

Poszukiwania 5-letniego Dawidka to największa akcja w historii polskiej policji. 5-letni Dawidek zaginął 10 lipca. Od tamtej pory nie wiadomo, co się z nim dzieje. W poszukiwania zaangażował się Krzysztof Jackowski. Jasnowidz, który przewidział m.in. co stało się z małą Madzią z Sosnowca.

Tą sprawą żyje cała Polska. 5-letni Dawidek 10 lipca został zabrany przez swojego ojca z domu dziadków. Odjechali szarą skodą w kierunku lotniska Chopina. Przed godziną 19 ojciec chłopca miał zadzwonić do żony i zagrozić: "Więcej już syna nie zobaczysz". Blisko północy na dworcu kolejowym w Grodzisku Mazowieckim znaleziono zwłoki Pawła Ż. Mężczyzna rzucił się pod nadjeżdżający pociąg. Do tej pory nie udało się ustalić, gdzie przebywa chłopiec. Ze wstępnych badań porzuconego samochodu, którym poruszał się ojciec Dawidka wynika, że mężczyzna przewoził w aucie zwłoki.

W poszukiwania włączył się także Krzysztof Jackowski. Znany jasnowidz już wcześniej przyznał, że ma złe przeczucia dotyczące poszukiwań. Teraz opublikował filmik, w którym opowiada o dokładniejszych wizjach dotyczących zaginionego Dawidka Żukowskiego.

Oficjalnie policja nie zdecydowała się na pomoc jasnowidza. Jak zapewnia wizjoner, nie jest to zaskakująca sytuacja.

- To sprawa prestiżu policji. Jeśli sprawa została nazwana największymi poszukiwaniami w historii policji polskiej to nie dziwmy się, że policja nie za bardzo chce korzystać z czegokolwiek innego niż policja, bo to by była już sprawa polityczna, że tyle osób nie może wyjaśnić sprawy - powiedział Jackowski.

Wizjoner przypomniał jednak, że jego wizje często są pomocne. Jackowski od początku wiedział, co było przyczyną śmierci małej Madzi z Sosnowca. Tą sprawą żyła cała Polska!

- Ja wtedy publicznie mówiłem, że dziecko umarło przez założenie czegoś na buzię. W efekcie po długich ekspertyzach, gdy matka już dawno siedziała w więzieniu okazało się, że rzeczywiście tak było - dodał Jackowski.

Do śmierci półrocznej Madzi doszło 24 stycznia 2012 roku. Katarzyna W., matka Madzi udusiła córeczkę miękkim przedmiotem. Następnie kobieta miała rzucić dzieckiem o podłogę. Później zawinęła córeczkę w kocyk i włożyła do wózka martwe dziecko. Miała zakopać zwłoki w pobliskim parku. Na policji zeznała, że półroczna Madzia została porwana. Poszukiwania dziecka trwały ponad tydzień. Dopiero wtedy okazało się, że kobieta zakopała dziecko w gruzowisku. Katarzyna W. została skazana na 25 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki