Agnieszka Osiecka wiedziała, że śmierć jest blisko. Za ostatnie dni wznosiła toast szampanem

2022-08-06 12:17

Agnieszka Osiecka zmarła w 1997 roku, po przegranej walce z nowotworem. Do dziś jednak jej poezja, a także teksty piosenek oraz powiedzonka takie jak "gonić króliczka" czy "kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach" na stałe wpisały się w codzienny język Polaków. Mawiała, że świetnie wygląda, bo "nie ma innego wyjścia", jednak jej liczni ukochani cenili także jej piękny umysł. Nie była zbyt dobrą matką, co w jej czasach było szczególnie piętnowane. Pozostawiła po sobie wiele niezapomnianych, barwnych historii. Przypominamy niektóre z nich!

Agnieszka Osiecka

i

Autor: Akpa poetka

Na co zmarła Agnieszka Osiecka? Za ostatnie dni wznosiła toast szampanem zmieszanym z wodą

Agnieszka Osiecka zmarła po walce z rakiem jelita grubego. Poetka czuła, że śmierć jest blisko - mierzyła już nawet sukienkę do trumny. Choć nikomu nie żaliła się na postępujące problemy ze zdrowiem, dla otoczenia jasne było, że wznosi już toast za ostatnie dni. Piła szampana zmieszanego z wodą - problemy z alkoholem towarzyszyły jej zresztą już od lat. 

Poetka miała dosyć burzliwe życie. Choć wiecznie goniła za miłością, kiedy już ją zdobyła, zazwyczaj każda relacja kończyła się fiaskiem. Artystka nie przepadała za stagnacją, nie pomagały też skłonności do używek i długie okresy samotności, których potrzebowała, aby tworzyć. Agnieszka Osiecka nie odnalazła się ani w roli matki, ani partnerki - niewątpliwie odniosła jednak sukces jako poetka i autorka tekstów piosenek.

Piosenki Agnieszki Osieckiej przeszły do historii

Powiedzonka zaczerpnięte z twórczości Osieckiej, takie jak "gonić króliczka", czy "kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach", na stałe wpisały się w codzienny język Polaków. To ona napisała tekst do kultowego utworu "Na całych jeziorach Ty", który śpiewała Kalina Jędrusik, a także Kasia Nosowska, która twórczości poetki poświęciła całą płytę, zatytułowaną po prostu "Osiecka". Do dziś porzucone dziewczyny mogą nosić "suknię utkaną z jej łez" i pytać po cichu, "kto tam u Ciebie jest?".

Osiecka większość dnia przeznaczała na pisanie. Miała do tego dwa ulubione miejsca - jednym był kącik przy oszklonym biurku, gdzie nie pozwalała siadać nikomu poza sobą. To tam trzymała m.in. słynną maszynę do pisania, którą dostała w prezencie od Marka Hłaski. Był jedną z wielkich miłości Osieckiej, jednak od towarzystwa poetki częściej zaczął wybierać... wódkę. Tę historię znajdziecie na końcu tekstu w naszym wideo!

Drugim była jej ulubiona kawiarnia Sax na Saskiej Kępie, gdzie mieszkała i tworzyła. Była znana z przesiadywania w kawiarnianym ogródku z kawą i kieliszkiem alkoholu, który sączyła. Do tego papieros za papierosem - a najbardziej lubiła te "brudne", czyli palone po kimś. 

Agnieszka Osiecka marzyła o wielkiej miłości

Osiecka romansowała wiele. Jednym z jej głośniejszych związków był ten z innym mistrzem słowa - Markiem Hłasko. Zakończył go wyjazd pisarza do Paryża - komunistyczne władze Polski nie pozwoliły mu już wrócić do kraju. Wcześniej tworzyli jednak barwną parę, choć zdecydowanie nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. 

"Królowa cyganerii" cieszyła się niemal równie wielkim powodzeniem towarzyskim, co niepokorny autor "Pięknych dwudziestoletnich". Wzajemnie się inspirowali, lecz niestety łączyła ich także skłonność do alkoholu i suto zakrapianych imprez. Nie brakowało awantur, wzniosłych emocji i gorzkich słów. 

Poznałam Marka w okresie 'odwilży', miałam dziewiętnaście czy dwadzieścia lat i w sprawach miłości byłam strasznie infantylna. Raz mi się wydawało tak, raz siak, wszystko było grą wyobraźni. Marek był jeszcze barwniej upierzonym ptakiem! Raz odgrywał kowboja, raz starca pochylonego nad grobem, raz typa spod ciemnej gwiazdy, raz znowu brutalnego 'maczo', to znamy z jego prozy - tak po latach poetka opisywała swój związek z pisarzem. Czy jednak miała żal do niego o burzliwe losy ich romansu? Wiele może wyjaśnić poniższy cytat.

Niemal wszystkie tarapaty, w które się wpakowałam, wszystkie plagi i koszmary zawdzięczam wyłącznie samej sobie - lubiła mawiać. Z natury była przekorną samotniczką. Do ostatnich dni nie przyznawała się do choroby nawet najbliższym, żegnając się z nimi na swój sposób, po cichu. Śmierć miała jednak dopiero nadejść.

Agnieszka Osiecka nie była dobrą matką. Porzuciła córkę, Agatę Passent

Choć związek z Markiem Hłasko przeszedł do literackiej historii, to inny stał się kluczowy dla życia Agnieszki Osieckiej. Kiedy poznała Daniela Passenta wydawać by się mogło, że nie dało się spotkać osoby bardziej odmiennej od poetki o żywiołowym usposobieniu. On - spokojny, świetnie wykształcony, felietonista "Polityki", a ona w swoich zwariowanych kapeluszach, lekko traktująca życie i nieplanująca "zejść na ziemię". A jednak stworzyli stały związek, który przetrwał niemal dekadę.

Osieckiej trudno jednak było docenić rodzinę, którą zbudowała z Passentem. Kiedy urodziła się ich wspólna córka, Agata Passent, szybko okazało się, że artystka nie odnajduje się w roli matki. Po latach - całkiem słusznie - Agata Passent miała żal do matki, że ta wolała alkohol i kolejne romanse od spędzania z nią czasu. Poetka, choć starała się uczestniczyć w życiu Passent, nigdy nie stała się wzorem tego, jak powinno wychowywać się dzieci.

Agnieszka Osiecka porzuciła Passenta po 10 latach nieformalnego związku. Straciła głowę dla jego kolegi

Koniec trwającego niemal dekadę nieformalnego związku Agnieszki Osieckiej i Daniela Passenta przypadł na moment jej kolejnego romansu. Miał ją wiele kosztować... Poetka straciła głowę dla kolegi swojego partnera z redakcji "Polityki", Zbigniewa Mentzla. Za krzywdę, jaką wyrządziła tym samym swojej rodzinie, przyjdzie jej jednak zapłacić wysoką cenę po kolejnej dekadzie, kiedy to partner porzuci ją, dla innej.

Daniel Passent, który od rozstania samodzielnie wychowywał ich wspólną córkę, Agatę, zdążył w tym czasie ułożyć sobie życie na nowo, u boku innej kobiety. Co ciekawe, karty kompletnie się odwróciły. O ile w związku z Passentem to Osiecka zdawała się uciekać i "wciąż zaczynać wszystko od nowa", o tyle w przypadku Mentzla, jak sama zabawnie podsumowywała, nie dane jej było "się poświęcić", choć chciała. Jest w tym pewna sprawiedliwość.

Ostatnie lata Osiecka spędziła już sama. Jak wspominają jej przyjaciele, wciąż miała ogromny apetyt na życie, nawet wtedy, kiedy jej ciało zaczął pożerać nowotwór. Początkowo artystka zignorowała problemy ze zdrowiem, jednak potem wszystko stało się jasne. Nie zdecydowała się jednak robić z tego większej sprawy, spokojnie korzystając z życia, jak dotychczas. Choć nikomu nie wspominała o ciążącym nad nią wyroku, nikła w oczach. A kiedy już i przed otoczeniem nie dało się ukryć choroby, wciąż starała się czerpać z otaczającej ją rzeczywistości i artystycznej bohemy pełnymi garściami. Reszta to już historia...

Marek Hłasko. Wolał WÓDKĘ od OSIECKIEJ l Historia z Koprem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki