"Ninja vs. Ninja" i wielki skandal! Uczestnik oskarża Polsat. Po wypadku zostawili go samego!

2025-09-17 11:34

Szokujące wieści zza kulis popularnego show "Ninja vs. Ninja"! Uczestnik, który uległ poważnemu wypadkowi na planie, w długim wpisie w mediach społecznościowych ujawnił, jak naprawdę wyglądała jego walka o zdrowie. Zarzuca produkcji i Telewizji Polsat m.in. brak wsparcia. Słowa uczestnika są mocne i stawiają w nieciekawym świetle organizatorów widowiska.

"Ninja vs. Ninja" to widowiskowy program, w którym zawodnicy muszą pokonać ekstremalnie trudny tor przeszkód. Widzowie oglądają emocjonującą rywalizację i efektowne upadki, ale mało kto zdaje sobie sprawę, jak ogromne ryzyko ponoszą uczestnicy. Jeden z nich boleśnie się o tym przekonał. W trakcie nagrań doznał kontuzji, która wykluczyła go z dalszej rywalizacji. Konieczna była operacja.

Zobacz też: Trwa śledztwo ws. wypadku na planie show Polsatu. Uczestnik "Ninja vs Ninja" złożył zeznania!

"Ninja vs. Ninja": kontuzjowany uczestnik wyjawił prawdę na temat show

Jak sam przyznał, wierzył w zapewnienia, że wszyscy zawodnicy są ubezpieczeni i mogą liczyć na pełne wsparcie. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.

Całość kosztów leczenia po wypadku musiałem znaleźć samodzielnie. Środki z polisy na rehabilitację skończyły się już na początku procesu - wyjawił w długim wpisie na swoim instagramowym koncie.

Uczestnik opisuje, że ubezpieczenie nie pokryło nawet kosztów podstawowych leków przeciwbólowych, które były mu niezbędne tuż po wypadku.

Skoro nie zaakceptowali wydatków rzędu kilkudziesięciu złotych, to nie chcę nawet wspominać o kosztownych operacjach, które były i nadal będą potrzebne - napisał Albert "Brudny" Lorenz.

Mężczyzna nie ukrywa, że kontuzja wywróciła jego życie do góry nogami. Każdy dzień oznacza dla niego wydatki na leczenie i rehabilitację, a mimo to, jak twierdzi, ze strony produkcji zabrakło jakiejkolwiek realnej troski.

W swoim oświadczeniu podkreślił również, że tor przeszkód był wyjątkowo ryzykowny, a uczestnicy nie mieli szansy na wcześniejsze testy czy próby. Po raz pierwszy mierzyli się z przeszkodami dopiero w trakcie nagrań, co jego zdaniem potęgowało ryzyko upadków i urazów.

Brak fazy próbnej, presja czasu i obecność kamer sprawiają, że wypadki są praktycznie nieuniknione - napisał w sieci Albert "Brudny" Lorenz.

Zobacz też: Tak wygląda kręgosłup Alberta "Brudnego" Lorenza po operacji. Gwiazdor Ninja vs Ninja pokazał wszystko

Najmocniejsze oskarżenia padły jednak w stronę producentów i stacji. Początkowo, jak twierdzi uczestnik, zapewniano go o stałym kontakcie i gotowości do pomocy. Sytuacja miała się jednak diametralnie zmienić, gdy sprawą zainteresowała się prokuratura.

Mimo moich prób kontaktu spotkałem się z całkowitą obojętnością. Produkcja i Telewizja Polsat zrzucają odpowiedzialność na mnie, a rozmowy mają odbywać się jedynie przez ich prawnika - napisał w gorzkich słowach.

Według niego takie podejście nie tylko jest nieludzkie, ale też pokazuje brak szacunku wobec uczestników, którzy ryzykują zdrowie dla telewizyjnej rozrywki. Na koniec dodał, że nie zamierza odpuścić i będzie walczył o prawdę.

Odpowiedzialni za tę sytuację muszą zmierzyć się z konsekwencjami swoich działań - podkreślił.

Cała sprawa wywołała w sieci ogromne poruszenie. Internauci nie kryją oburzenia i pytają, czy to naprawdę możliwe, że uczestnicy hitowych programów pozostają bez pomocy po wypadkach. Polsat i produkcja na razie nie odniosły się szerzej do tych zarzutów.

Zobacz też: Tylko u nas! Prokurator bada wypadek na planie "Ninja vs Ninja"! Albert "Brudny" Lorenz jeszcze nie wstaje z łóżka

Zobacz naszą galerię: "Ninja vs. Ninja" i wielki skandal! Uczestnik oskarża Polsat. Po wypadku zostawili go samego!

Sonda
Chciałbyś/chciałabyś się sprawdzić na torze Ninja Warriors?
Eliminacje Ninja Run w Łodzi
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki