Małgorzata Buczkowska przeżyła nawrócenie. "Kilkumiesięczne rekolekcje"
Małgorzata Buczkowska (49 l.) od dziecka wiedziała, że chce swoją przyszłość związać z aktorstwem. Uczestniczyła w organizowanych przez Halinę i Jana Machulskich ogniskach teatralnych. Po maturze na krótko wyjechała do Stanów Zjednoczonych, a po powrocie dostała się na krakowską PWST.
W teatrze Małgorzata Buczkowska zadebiutowała jeszcze na studiach, a od lat związana jest z łódzkim Teatrem im. Stefana Jaracza w Łodzi. Za swoje role sceniczne była wielokrotnie nagradzana. Znana również z licznych ról serialowych i filmowych. Największą popularność za sprawą angażu w serialu "Korona królów", gdzie wcieliła się w rolę Elżbiety Bośniaczki.
Chociaż pochodzi z katolickiej rodziny, to z wiarą długo nie było jej po drodze. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęła mieć problemy w życiu prywatnym. Buczkowska związana jest z kolegą po fachu, Ksawerym Szlenkierem, z którym wychowuje trójkę dzieci.
W rozmowie z magazynem "Niedziela" wyznała, że przed wiele lat skupiona była głównie na rozwoju kariery oraz rodzinie. W ogóle nie myślała o swoim życiu duchowym. W trzeciej ciąży organizm powiedział "dość". Aktorka przez kilka miesięcy była przykuta do łóżka. To wtedy zaczęła częściej rozmawiać z Bogiem.
Kiedyś byłam dużo bardziej skupiona na sobie i na karierze. Byłam pochłonięta pracą, dostawałam nagrody i dużo ciekawych propozycji zawodowych. Gdy po ślubie zaszłam w ciążę, musiałam leżeć przez kilka miesięcy, bo ciąża była zagrożona. Dla mnie ten czas to były kilkumiesięczne rekolekcje, głęboka rozmowa z Panem Bogiem o tym, kim jestem, po co tu jestem, co jest dla mnie najważniejsze - wspominała.
Zobacz również: Papież pobłogosławił małżeństwo gwiazdy "M jak miłość". Jej słowa rozśmieszyły Franciszka!
Ksawery Szlenkier obawiał się o żonę. "Obrasta w dewocję"
Całkowite nawrócenie nastąpiło po tragicznej śmierci szwagra aktorki. Był młodym człowiekiem, który miał przed sobą całe życie i wiele planów do spełnienia. Niestety, mężczyzna zmagał się z nowotworem. W takcie choroby wielokrotnie rozmawiał ze swoją szwagierką o Bogu, prosił również o wspólne modlitwy.
Jego przedwczesna śmierć była dla Małgorzaty Buczkowskiej ogromnym ciosem. Nie potrafiła pogodzić się z jego odejściem. Popadła w depresję i musiała brać leki.
Musiałam brać leki, bo nie byłam w stanie pracować. Kłóciłam się z Panem Bogiem i nie rozumiałam, jak mógł zabrać tak młodego mężczyznę. Ale od tego momentu zaczęło się moje nawrócenie - mówiła aktorka.
Ksawery Szlenkier początkowo nie potrafił zrozumieć nagłego nawrócenia żony.
Nie rozumiałem Małgosi. Byłem zły, że moja żona obrasta w dewocję - mówił w rozmowie z "Małym Gościem Niedzielnym".
Ale Buczkowska i tym razem zwróciła się do "siły wyższej". Poprosiła Maryję, żeby "Ksawery się w niej rozkochał". Jej modlitwy zostały wysłuchane, a Ksawery z czasem dołączył nawet do kółka różańcowego. Aktor stwierdził, że "zwierzyli Maryi małżeństwo".
Dziś wiara jest bardzo ważną częścią ich życia. Pobożni małżonkowie codziennie rozmawiają o Bogu i nie zapominają również o modlitwie z dziećmi. Nie zabiegają już o sławę i majątek, bo to rodzina i Bóg są na pierwszym miejscu.
Bardzo mocno czuję obecność Boga w życiu prywatnym, w małżeństwie i w macierzyństwie - zapewnia Małgorzata Buczkowska.
Zobacz również: Przystojny aktor rozkochał w sobie pół Polski. Nagle zwrócił się ku Bogu i został księdzem!