Przerażająca relacja Edyty Folwarskiej po pożarze w Ząbkach. Mieszkanie Michałka spłonęło doszczętnie!

Pożar, który wybuchł w bloku przy ul. Powstańców w Ząbkach, zabrał setkom ludzi dach nad głową. Spłonęły mieszkania, garaże, klatki schodowe. Dziennikarka i pisarka Edyta Folwarska zna ten blok. Zna też niektórych, którzy w nim mieszkali. To dzieci, które chodzą do grupy przedszkolnej razem z jej synem. Jej relacja chwyta za serce.

W czwartek wieczorem w Ząbkach pod Warszawą wybuchł ogromny pożar. Ogień pojawił się na dachu budynku przy ul. Powstańców 62 i błyskawicznie rozprzestrzenił się na kolejne części bloku. Dym było widać z odległości kilku kilometrów, a walka z żywiołem trwała wiele godzin. Na miejscu działało ponad 60 zastępów straży pożarnej, czyli około 300 strażaków. Pomocy medycznej udzielono kilku osobom, a jeden z ratowników trafił do szpitala. Zniszczeniu uległo ponad 200 mieszkań – dach nad głową straciło około 500 osób. Wśród nich są dzieci, rodziny, seniorzy, młode małżeństwa i osoby samotne.

Jedną z osób, które od razu ruszyły do pomocy, jest dziennikarka i pisarka Edyta Folwarska. To dla niej nie są anonimowi ludzie – zna część pogorzelców osobiście.

Przeczytaj także: Potężny pożar bloku w Ząbkach. Prokuratura wszczyna śledztwo. Trwa liczenie strat [RELACJA NA ŻYWO]

Dramatyczna relacja Edyty Folwarskiej. Te dzieci chodzą z jej synem do przedszkola

W tym bloku mieszkały dzieci, które chodzą z moim Tadziem do przedszkola – mówi Edyta. – Laura i Lena, bliźniaczki, które mój syn uważa za swoje dziewczyny. I Michałek. Michałek mieszkał z rodzicami na czwartym piętrze. Ich mieszkanie spłonęło doszczętnie. Wyszli z domu bez niczego. Mają tylko jedno ubranie.

Rodzice dzieci z przedszkola od razu się zorganizowali. Pomagają, jak mogą. Zbierają rzeczy, załatwiają mieszkania, kontaktują się ze sobą przez cały czas.

Cały czas mi się chce płakać, a to nie ja straciłam dach nad głową, tylko ci ludzie... To nie są osoby z Warszawy. Przyjechali tu z mniejszych miejscowości, żeby się osiedlić, znaleźć pracę. Ciepli ludzie, niezepsuci, o dobrych sercach. Trzymamy się razem. Jesteśmy zżyci. Znamy się od żłobka, czyli już od 5 lat. Oni nawet nie proszą o pomoc... Mówią: "Boże, jest nam tak wstyd". (...) W pomieszczeniach są teraz tony wody. Nikogo nie wpuszczają. Może dopiero za trzy, cztery dni. I może uda się coś uratować. W garażu spłonął jeden samochód. Inne udało się uratować. I był to samochód właśnie moich znajomych... Nie mają teraz niczego

- płacze w rozmowie z nami Edyta.

"Dowiedzieli się z wiadomości, że ich dom się pali"

Jedna z rodzin przebywała właśnie nad morzem. W telewizji zobaczyli, że ich dom płonie. Nic już nie mogli zrobić. Stracili wszystko, zanim wrócili.

Nie mogłam spać w nocy. Cały czas słyszałam syreny strażackie. Za oknem widziałam dym. Mój synek też jest zdenerwowany. Widział w telewizji, co się dzieje. Słyszał moje rozmowy z innymi rodzicami. Wszyscy bardzo to przeżywają. Po moim apelu na Instagramie niemal od razu znalazły się wszystkie potrzebne rzeczy - koce, materace. Ludzie z Ząbek zawsze szybko się mobilizują i traktują się jak rodzinę. Każdy każdemu pomaga

– opowiada Edyta.

Warto wiedzieć: Bohaterzy z Ząbek! Strażacy OSP opowiadają o walce z żywiołem: "Nie spałem 28 godzin"

Edyta Folwarska wrzuciła apel na Instagramie i... natychmiast znalazły się materace, koce, jedzenie. Ludzie ruszyli z pomocą, zanim ktokolwiek zdążył o nią poprosić. Z pomocą ruszył także tata Folwarskiej, który jest hydraulikiem.

Napisałam do kolegi, który ma catering. Czy mógłby coś przywieźć. Odpisał, że już tam jest i rozdaje jedzenie – mówi. - Tacy jesteśmy w Ząbkach. Każdy każdemu coś załatwi. Jak rodzina.

Część pogorzelców śpi dziś u znajomych, rodziny. Ale to nie może trwać wiecznie. Potrzebują własnego miejsca. Tymczasem nie brakuje też osób, które próbują zarobić na tej tragedii.

Ludzie już windują ceny wynajmu. Wczoraj mieszkanie kosztowało tyle, dziś już więcej. To okropne. A ci ludzie często nie mają niczego

– mówi Edyta.

Super Express Google News
Uciekli z dziećmi bez butów. Przerażająca relacja rodziny po pożarze w Ząbkach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki