Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Przyjaciele żegnają uwielbianą artystkę
Zmarła Joanna Kołaczkowska. Uwielbiana artystka odeszła w wieku zaledwie 59 lat. W ostatnich miesiącach zmagała się z chorobą nowotworową. Wiadomość o śmierci Joanny w środku nocy przekazali jej przyjaciele z kabaretu Hrabi.
Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska... Nasza Asia. Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił - napisali w poruszającej wiadomości.
Końcem kwietnia oświadczeniu opublikowanym na Facebooku kabaretu Hrabi przekazano, że Joanna Kołaczkowska ciężko choruje i musi poddać się specjalistycznemu leczeniu. Członkowie kabaretu, z którymi Kołaczkowska od lat współtworzy wyjątkowe widowiska sceniczne, postanowili zawiesić działalność aż do końca sierpnia 2025 roku.
Nie był to pierwszy raz, gdy Joanna Kołaczkowska stawała do walki z chorobą. W 2019 roku opowiadała w wywiadach o dramatycznych chwilach związanych z czerniakiem. Po latach choroba powróciła. Tym razem ze zdwojoną siłą i mimo wysiłków lekarzy, artystka zmarła.
Śmierć Joanny Kołaczkowskiej pogrążyła w żałobie jej rodzinę, fanów oraz całe środowisko artystyczne. Pod postami z informacją o jej śmierci zaroiło się od komentarzy. Większość osób nie może uwierzyć, że już jej nigdy nie zobaczą na scenie. Poruszające pożegnania publikują również jej znajomi z show-biznesu.
Jedną z pierwszych osób, która zareagowała na wieść o śmierci Kołaczkowskiej był Artur Andrus. Odejście gwiazdy kabaretu Hrabi jest dla niego ogromnym ciosem, łączyła ich bowiem bardzo bliska relacja.
Aśka, nie da się napisać wesołej piosenki o sercu rozerwanym na kawałki. Straszny ból - napisał krótko dziennikarz.
Piotr Gąsowski też wielokrotnie spotykał się, nie tylko na scenie, z Joanną Kołaczkowską. Na Instagramie opublikował czarno-białe zdjęcie artystki. "Nie ma takiej drugiej, jak ty" - stwierdził ze smutkiem.
Zgasło Słońce… odszedł Piękny i Dobry Człowiek… umarła Wspaniała Artystka… Joasiu. To był dla mnie zaszczyt Ciebie znać, Ciebie podziwiać, z Tobą pracować… Nie ma takiej drugiej, jak Ty. Rodzino i Przyjaciele… łączę się z Wami w tym niezrozumiałym i niesprawiedliwym bólu. Ale najważniejsze, że Joasi już nic nie boli… Żegnaj Kochana… Będziemy bardzo tęsknić… bardzo… - napisał aktor.
Na wpis aktora zareagowało wiele osób, również znanych znajomych. "Najwspanialszy diament estrady, wybitny talent, osobowość, artysta… serce boli i nie wierzy… uwielbiałam i będę wielbić zawsze" - dodała Majka Jeżowska.
Zobacz również: Przyjaciele Joanny Kołaczkowskiej opowiedzieli o jej walce z chorobą i ostatnich chwilach
Szymon Majewski żegna Joannę Kołaczkowską. "Dałaś nam tym szczęścia Asiu"
Niezwykle wzruszający wpis opublikował Szymon Majewski. Razem tworzyli podcast "Mówi się", w którym próbowali "oswajać wszystko, co tylko da się oswoić".
Nie wierzę w to, że nie usiądziemy u Ciebie, i nie spytasz mnie czy zrobić mi kawę. Nie wierzę, też w to, że zaraz nie przyjdzie Twój kot Stefan a Ty się już nie zachwycisz, jak pięknie zeskoczył z parapetu. Asiu, dziękuję, że parę lat temu wpadłaś cudownie w moje życie. [...] Dałaś nam tym szczęścia Asiu. Tyle uśmiechu. O tylu złych rzeczach dzięki Tobie nie myśleliśmy. Żegnaj Prton - napisał Szymon Majewski.
Z Joanną Kołaczkowską na scenie miał okazję spotkać się Krzysztof Skiba. Muzyk na Instagramie wrócił wspomnieniami, do spektaklu "NieDochodzenie Igora Brejdyganta", który wystawiany był w Och Teatrze Krystyny Jandy. Podczas jednej ze scen policja wzywała podejrzanych na tzw. okazane. Do ogrywania ról podejrzanych zapraszano znane osoby, w tym aktorów, muzyków czy dziennikarzy. Zazwyczaj była to grupa sześciu-ośmiu osób. Do jednego z występów zaproszono właśnie Krzysztofa Skibę i Joannę Kołaczkowską.
Żart polegał na tym, by zaskoczyć widza Gwiazdami. No i wychodzili, kto tam akurat był wolny i kogo udało się Teatrowi zaprosić. [...] Mnie też zaproszono, abym wychodził w tej scenie i powiedział kilka żartów. Byłem w grupie z Asią Kołaczkowską. Każda z osób, która grała "podejrzaną" była ciepło witana przez widownię. Każda dostawała oklaski, ale Asia największe.
Czuło się, że widownia ją uwielbia. Że ona samym wejściem na scenę budzi radość. Że ten jej jeden uśmiech obiecuje po prostu dobrą zabawę. Ten uśmiech niestety zobaczymy już tylko na zdjęciach i powtórkach starych programów. Asia odeszła. Żal - wspomina ze smutkiem Skiba.
Zobacz również: Joanna Kołaczkowska nie żyje. Tragiczne wieści przekazali jej przyjaciele