Joanna Kołaczkowska nie żyje. Znana jest data i miejsce pogrzebu
Joanna Kołaczkowska w 2002 roku razem z kolegą z kabarety Potem, Dariuszem Kamysem, założyli kabaret Hrabi. Później dołaczyli do niech Łukasz Pietsch oraz Tomasz Majer i w tym składzie stali się jedną z najpopularniejszych grup kabaretowych w Polsce. W dużej mierze przyczyniła się do tego Kołaczkowska, od prawie 30 lat zachwycała widzów swoim niepowtarzalnym poczuciem humoru.
Pod koniec kwietnia kabaret Hrabi zawiesił działalność. Powodem była choroba nowotworowa artystki. Gwieździe kabaretu kibicowała cała Polska. Niestety, w nocy z 16 na 17 lipca członkowie Kabaretu Hrabi przekazali przykre wiadomości o śmierci Joanny Kołaczkowskiej.
Dzień później ujawniono pierwsze informacje związane z pogrzebem. Na portalu klepsydry.kupamieci.pl, pojawiła się internetowa klepsydra. Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej odbędzie się w poniedziałek, 28 lipca. O godzinie 11 zostanie odprawiona msza święta w kościele Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach.
Po jej zakończeniu, o godzinie 12:30, nastąpi pożegnanie świeckie. Żałobnicy będą mogli pożegnać artystkę w sali Powązki Wojskowe przy ul. Powązkowskiej. Następnie kondukt żałobny odprowadzi Joannę Kołaczkowską na miejsce jej ostatniego spoczynku.
Zobacz również: Nie ma kabaretu Hrabi bez Joanny Kołaczkowskiej? "Wskazałam dwie osoby, które powinny mnie zastąpić"
Joanna Kołaczkowska mówiła o swoim pogrzebie. Miała kilka życzeń
Joanna Kołaczkowska przed laty zmagała się z czerniakiem. Później obawiała się nawrotu choroby. Chcąc oswoić temat śmierci często o niej rozmawiała. W maju 2022 roku w podcaście "Mówi się" rozmawiali o swoich pogrzebach. Kołaczkowska przyznała, że ma pewną wizję dotyczącą jej ostatniego pożegnania.
Teraz mam takie wyobrażenie, przede wszystkim, żeby mnie skremować. Tutaj bardzo poproszę, żeby nikt nie dopuścił, żeby pochować ciało - powiedziała.
Na pytanie czy byłby to pogrzeb katolicki, odpowiedziała krótko: "Nie, już mi nie zależy". W kościele czuła się obco. Mimo to miała wiele dobrych znajomych nie tylko wśród osób wierzących, ale również księży.
Myślę, że chciałabym, żeby był to pogrzeb humanistyczny, ponieważ byłam na takich pogrzebach. Były niesamowite. Naprawdę przeżywaliśmy. Miałam poczucie, że przychodzę na pożegnanie tej osoby, którą znała. Śpiewaliśmy piosenki, występy były dla tej osoby. Było bardzo, bardzo, no ja wiem, że głupio to zabrzmi, ale było świetnie - mówiła Kołaczkowska.
Pod koniec rozmowy z Szymonem Majewskim powiedziała, że chciałaby, aby na jej pogrzebie żałobnicy mogli podzielić się swoimi wspomnieniami. By w tle leciały jej ulubione piosenki. Kolejny raz zaznaczyła, że chce zostać skremowana.
Zobacz również: Joanna Kołaczkowska spisała testament. Artystka nie bała się śmierci: "Jestem ciekawa świata po mnie"