Insekty te zostały zauważone już w 29 z 62 hrabstw stanu Nowy Jork, a rozgrzane do czerwoności lato sprzyja ich rozwojowi. To niebezpieczne dla przyrody gatunki inwazyjne – ich ulubionym zajęciem jest żerowanie na roślinach, od przydomowych ogródków warzywnych aż po sady owocowe. Co gorsza, potrafią rozmnażać się w ogromnym tempie, a ich obecność często staje się widoczna w sierpniu, gdy owady te zaczynają masowe gody.
Iga Świątek może wrócić na szczyt rankingu WTA! Zapytana o to zaskakująco odpowiedziała
Atak owadów podczas US Open? "To niebezpieczne dla przyrody gatunki"
Dla kibiców, którzy z trybun zamierzają śledzić US Open, może to oznaczać niezbyt przyjemne towarzystwo. Kompleks tenisowy znajduje się w ogromnym parku miejskim o powierzchni niemal 900 akrów, co sprawia, że warunki dla owadów są tam idealne. Organizatorzy i lokalne władze apelują, aby w razie zauważenia ćmy plamistej natychmiast powiadomić odpowiednie służby. A następnie – bez wahania zgnieść szkodnika!
Naukowcy biją na alarm. Profesor entomologii z Uniwersytetu Stanu Pensylwania, Kelli Hoover, ostrzega, że owady te mogą w krótkim czasie rozprzestrzenić się na ogromnym obszarze kraju. - One podróżują na wszystkim: od pociągów, przez samoloty, aż po statki. To prawdziwi mistrzowie autostopu - podkreśla badaczka.
Podobnego zdania jest Brian Eshenaur, specjalista od gatunków inwazyjnych z Uniwersytetu Cornell. Naukowiec apeluje, aby w przypadku napotkania owada nie tylko go zgładzić, ale najpierw udokumentować sytuację. - Prosimy, by każdy zrobił zdjęcie i zgłosił przypadek - mówi ekspert. Dzięki temu łatwiej będzie śledzić skalę inwazji i podejmować działania ograniczające rozprzestrzenianie się szkodnika.
Czy więc US Open, zamiast emocji sportowych, stanie się areną walki człowieka z owadem? Choć na razie to tylko ostrzeżenia, jedno jest pewne: nowojorski turniej będzie w tym roku bacznie obserwowany nie tylko przez fanów tenisa, ale i przez biologów, którzy z niepokojem śledzą każdy ruch tych niezwykłych "podróżników".