- Dziewięć rosyjskich i chińskich samolotów wojskowych wkroczyło do koreańskiej strefy identyfikacji obrony powietrznej (KADIZ).
- Korea Południowa wysłała myśliwce w celu monitorowania sytuacji, jednak nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej.
- Rosja nie uznaje KADIZ, co rodzi pytania o konsekwencje takich incydentów w regionie.
"Dzisiaj (9 grudnia) około godz. 10 siedem rosyjskich samolotów wojskowych i dwa chińskie samoloty wojskowe kolejno wleciały do KADIZ nad Morzem Wschodnim i Morzem Południowym, a następnie opuściły tę strefę. Nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej" - taką informację przekazano w komunikacie sił zbrojnych Korei Płd. "Nasze siły zbrojne zidentyfikowały chińskie i rosyjskie samoloty wojskowe jeszcze przed ich wejściem do KADIZ. Wysłaliśmy myśliwce sił powietrznych, aby przeprowadzić działania taktyczne na wypadek nieprzewidzianych sytuacji".
"Rosja nie uznaje tej strefy"
Agencja informacyjna Newsis podała, że strefa identyfikacji powietrznej to linia wyznaczona arbitralnie w celu wczesnej identyfikacji i reagowania na samoloty wojskowe, zbliżające się do przestrzeni powietrznej danego kraju. Koncepcja ta różni się od koncepcji przestrzeni powietrznej, dlatego przekroczenie tej linii nie jest uznawane za naruszenie, lecz za wejście. "Nie jest zdefiniowana przez żaden traktat międzynarodowy, ale władze Korei Południowej wymagają od samolotów wlatujących do KADIZ, aby informowały o tym z wyprzedzeniem. Rosja nie uznaje tej strefy" - czytamy.
Pierwszy taki incydent od roku
To pierwszy tego typu incydent od listopada 2024 roku. Jak przypomina PAP, wtedy pięć chińskich i sześć rosyjskich samolotów wojskowych kolejno wleciało do KADIZ, a następnie opuściło tę strefę. W marcu tego roku doszło natomiast do kilku wejść do KADIZ wyłącznie samolotów rosyjskich.