granica

i

Autor: Straż Graniczna

Rynek pracy

Czy można zatrzymać lekarzy chcących wyjechać z Polski, by pracować (za więcej) poza jej granicami?

2023-04-19 19:00

Co jakiś czas media alarmują: lekarze masowo wyjeżdżają pracować za granicą! Do masowej emigracji medyków jeszcze daleko, ale kiedy w kraju brakuje lekarzy, to wyjazd kilkuset lekarzy braki kadrowe pogłębia. I nie da się ich błyskawicznie wypełnić „importem” lekarzy za naszej wschodniej granicy. W 2022 r. mogło Polskę opuścić, za pracą, 879 lekarzy... a może i więcej.

Mogło, bo tylu wystąpiło do samorządu lekarskiego o zaświadczenie potwierdzające wykonywanie na terytorium Polski zawodu lekarza. Bez tego dokumentu nie ma co szukać pracy w zawodzie w państwach Unii Europejskiej. Taki dokument wydawany jest na wniosek lekarza. Płaci ok. 100 zł za jego wydanie i ma „przepustkę” do pracy w UE. Załóżmy, że każde wydane zaświadczenie równa się emigracji jednej osoby. Czy to mało, czy dużo? Powód do obaw? Wielka fala emigracji medyków? I tak. I nie. Skoro w Polsce aktywnych jest ok. 140 tys. lekarzy (w tym co czwarty mógłby być już na emeryturze), czyli za mało. Zatem, gdy ubędzie ponad 800 specjalistów, to dostęp do lekarza raczej nie skróci się. Z drugiej strony w przeszłości wyjeżdżało za granicę, do pracy, więcej medyków niż w minionym roku.

Jak się spojrzy na aktualne dane w materii Naczelnej Izby Lekarskiej, to w tym roku emigracja lekarzy nie powinna osiągnąć rekordowych rozmiarów. W styczniu i lutym o zaświadczenia wystąpiło 118 lekarzy (byli to głównie interniści, kardiolodzy, onkolodzy i radiolodzy). Gdyby to tempo utrzymało się, to grono gotowych do wyemigrowania powinno być mniej niż w roku 2022. Jeszcze raz przypomnijmy: wtedy było 879 takich osób. W tym roku – jak tempo składania wniosków o wydanie zaświadczenia nie zwolni lub nie przyspieszy – 708. To więcej niż w szczycie epidemii (2021 r. – wydano 486 zaświadczeń). Daleko jednak do rekordu z 2025 r., kiedy to o kwity wystąpiło 2085 medyków.

W 2019 r. premier Mateusz Morawiecki mówił, że w ciągu 20 lat Polskę opuściło ponad 20 tys. lekarzy. A to zawód szczególny, bo we wszystkich państwach jest regulowany. Szczególnie w tych, w których kształcenie lekarzy odbywa jest bezpłatne, czyli na koszt podatnika. W czasach słusznie minionych lekarz, który opuszczał na stałe Polskę Ludową musiał (jeśli wydano mu paszport) zwrócić to, co w jego edukację zainwestowało państwo ludowe. I dziś do tych wzorców, tu i ówdzie, odwołują się. Prezes PiS tak daleko nie sięga, jednak uważa, że koszty edukacji lekarz, nim wyjedzie na lepsze, powinien odpracować. Podobne rozwiązanie zastosowano przy kredytach udzielanych na studia medyczne, co jest zrozumiałe.

Krytycy koncepcji „darmowe studia trzeba odpracować” wskazują, że w takim przypadku tą zasadą należałoby objąć pielęgniarki. Część z nich, po ukończeniu studiów licencjackich, nie podejmuje pracy w zawodzie. A zatem, per analogia z pomysłem dotyczącym lekarzy, one też musiałby „odrobić”, to co podatnik zainwestował w ich wykształcenie. Zgodnie z logiką, a nie polityką, odpracować koszty „bezpłatnej” edukacji musieliby wszyscy, którzy w wyjechaliby pracować za granicę. Tylko jak określić, że dana osoba wyjeżdża z Polski na stałe, skoro mamy Europę bez granic i wolny transfer tzw. siły roboczej?

Sonda
Czy Twoim zdaniem zarobki Polaków za granicą są wysokie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły