Martwy kot został znaleziony dziś rano przy jednym z budynków przy ul. Kraszewskiego. Barbara Grajek, prezes Towarzystwa Pomocy Zwierzętom Animals potwierdza, że rano otrzymała informację od zaniepokojonej studentki o martwym czworonogu. Kot leżał za bramą, na terenie prywatnej posesji na drewnianym kiju wielkości trzonka od miotły i tylko wyglądało, że jest na niego nabity.
- Robotnicy, którzy pracowali w remontowanej kamienicy rozpoznali ten kij. Służył do podpierania bramy. Kot jednak nie był na niego nabity. Zwierze było ładne i zadbane, z obrożą. Nie wiemy jeszcze jak zginęło. Podejrzewamy, że zostało potrącone przez samochód i przerzucone za bramę, albo przywiezione martwe i porzucone – powiedziała nam Barbara Grajek.
Osoba, która wpuściła Animalsów na teren posesji, zadeklarowała, że zajmie się odpowiednią utylizacją martwego czworonoga.