- 19-letni Oliwier zmarł po interwencji policji w Elblągu, która użyła siły fizycznej, gazu i pałki.
- Sekcja zwłok nie wykazała przyczyny śmierci, a prokuratura okręgowa przejęła śledztwo dopiero po nagłośnieniu sprawy.
- Policja w odpowiedzi twierdzi, że użycie środków przymusu było konieczne, a funkcjonariusze przebywają na zwolnieniu lekarskim i pod opieką psychologa
- Dlaczego Oliwier zmarł i czy sprawa zostanie wyjaśniona?
Po śmierci Oliwiera, jego mama, pani Aleksandra, została z pustym mieszkaniem i z pytaniem, które rozdziera jej serce: dlaczego? Po naszej publikacji w „Super Expressie”, w sprawie śmierci młodego chłopaka coś zaczęło się dziać. Dopiero dwa tygodnie po śmierci zabezpieczono ubrania Oliwiera. Niedawno prokuratura okręgowa przejęła sprawę od rejonowej. Dlaczego nie od razu, skoro chłopak zmarł po policyjnej interwencji, a sekcja zwłok - którą zrobiono po czasie- nie wykazała przyczyny śmierci?
– Ze względu na wagę sprawy i duże zainteresowanie opinii publicznej, Prokuratura Okręgowa w Elblągu podjęła decyzję o przejęciu do dalszego prowadzenia śledztwa - mówiła naszemu dziennikarzowi prok. Ewa Ziębka z Prokuratury Okręgowej w Elblągu. Zainteresowanie opinii publicznej nie powinno być powodem do działania. Powodem powinna być śmierć człowieka.
Śledztwo toczy się w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy. Policjanci użyli siły fizycznej, gazu pieprzowego, pałki służbowej i kajdanek wobec chłopaka ważącego 60 kg. Nie użyto paralizatora. Do tego policjantom pomagało dwóch cywilów: były bramkarz z dyskoteki wraz z kolegą.
Dotarła do nas odpowiedź Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. Zapytaliśmy mundurowych m.in. o to, co obecnie dzieje się z funkcjonariuszami, którzy interweniowali ws. Oliwiera. -Zostali objęci opieką psychologa i aktualnie przebywają na zwolnieniu lekarskim - czytamy w treści odpowiedzi KMP w Elblągu. Mama Oliwiera nie dostała pomocy. Nie widziała psychologa. Nie usłyszała „przepraszam”. Usłyszała tylko ciszę.
- Nie zaistniały żadne przesłanki do tego, aby policjanci, którzy przeprowadzili tę interwencję, mieli zostać odsunięci od czynności służbowych - dodał rzecznik elbląskiej policji.
Oliwier zmarł. Lekarze walczyli o jego życie trzy razy. Reanimowali go na trawniku, w szpitalu wojewódzkim i miejskim. Lekarka, która próbowała go intubować, zaczęła się dusić. Substancja drażniąca, którą miał w tchawicy, uniemożliwiła jej ratowanie życia. To nie film, a raport medyczny.
- Policjanci przez agresywne zachowanie mężczyzny zostali zmuszeni do użycia wobec niego siły fizycznej, gazu pieprzowego, pałki służbowej i kajdanek - tak tłumaczy się elbląska policja.
Najważniejsze pytanie wciąż zostaje bez odpowiedzi: dlaczego Oliwier umarł? Nie ma wyników toksykologii. Sekcja zwłok nic nie wykazała. A Oliwier nie żyje. Na pogrzebie i podczas marszu milczenia, który przeszedł 7 września ulicami Elbląga, setki młodych ludzi stały w deszczu z jednym transparentem: „Chciałem tylko wejść do klatki...”.
– Zostałam sama. Ale nie odpuszczę. To było moje jedyne dziecko. Chcę znać prawdę. Nie chcę zemsty, chcę sprawiedliwości – mówi nam pani Aleksandra, mam Oliwiera. Śledztwo trwa. Będą kolejne ekspertyzy, kolejne opinie biegłych, kolejne dokumenty. Ale czasu się nie cofnie.
Poniżej prezentujemy pełną treść odpowiedzi rzecznika Komendy Miejskiej Policji w Elblągu na nasze pytania.
"Szanowny Panie Redaktorze
w sprawie zdarzenia, o które Pan pyta, śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Elblągu. Cały zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy oraz sporządzona dokumentacja zostały przekazane do dyspozycji prokuratury. W tym materiale znajdowały się m.in. zabezpieczone nagrania okolicznych monitoringów, nagrania z kamer nasobnych policjantów Referatu Patrolowo-Interwencyjnego, którzy brali udział w tej interwencji oraz inne dostępne materiały, które mogą posłużyć za dowód w prowadzonym śledztwie. Ustalona została też tożsamość wszystkich uczestników tego zajścia.
W trakcie każdej interwencji, to policjanci, którzy ją przeprowadzają, decydują o rodzaju oraz zakresie użycia środków przymusu bezpośredniego. Podczas tej interwencji, którą zapoczątkowało wezwanie dotyczące podejrzenia niszczenia mienia, policjanci przez agresywne zachowanie mężczyzny, z którym chcieli wyjaśnić okoliczności zajścia, zostali tym zachowaniem zmuszeni do użycia wobec niego siły fizycznej, gazu pieprzowego, pałki służbowej i kajdanek. Nie był używany paralizator.
Na temat przebiegu interwencji z 15 sierpnia poinformowane zostało BSWP KGP, a Wydział Kontroli KWP w Olsztynie prowadzi czynności wyjaśniające. Mają one na celu dokonać oceny prawidłowości działania funkcjonariuszy KMP w Elblągu podczas tej interwencji. Nie zaistniały żadne przesłanki do tego, aby policjanci, którzy przeprowadzili tę interwencję, mieli zostać odsunięci od czynności służbowych. Zostali objęci opieką psychologa i aktualnie przebywają na zwolnieniu lekarskim.
W związku z trwającym śledztwem, do udzielenia szczegółowych odpowiedzi na pozostałe Pańskie pytania, upoważnieni są przedstawiciele prokuratury.
Z poważaniem
nadkom. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu"