11-latek uciekł z domu do obcych ludzi. Miał dość bicia przez matkę adopcyjną
Historia 11-letniego Karola wyciska łzy z oczu. Jak opisuje Onet, chłopiec przeżył w dzieciństwie gehennę związaną z życiem w rodzinie patologicznej. Wydawało się, że los się odmienił, gdy on oraz jego młodsze rodzeństwo zostało adoptowane przez kobietę i mężczyznę z Podhala, którzy stracili własne dzieci. Wszyscy mieszkali na terenie gminy Szaflary i długo uchodzili za przykładną rodzinę. Niestety prawda okazała się zupełnie inna. 18 sierpnia Karol uciekł z domu i samotnie przeszedł kilka kilometrów, żeby w końcu poszukać pomocy u zupełnie obcych ludzi. Chłopiec był wycieńczony, zapłakany oraz głodny. Nieznajomych poprosił o jedzenie i coś do picia. Zdradził też, dlaczego uciekł z domu ludzi, którzy go adoptowali.
Z relacji 11-latka wynikało, że był on wielokrotnie bity, a kiedy jego matka adopcyjna po raz kolejny użyła przemocy, postanowił opuścić rodzinę, która zamiast bezpiecznego schronienia zapewniała mu wyłącznie traumatyczne przeżycia. Na miejsce została wezwana policja, podjęto również decyzję o transporcie chłopca do szpitala w Nowym Targu, gdzie przeszedł obdukcję. Jak ustalił Onet, na ciele 11-latka znajdowały się obrażenia świadczące o tym, że znęcano się nad nim od dłuższego czasu.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo.
PRZECZYTAJ: Dramatyczna akcja ratunkowa na Wiśle. Skrajnie wychłodzony mężczyzna trafił do szpitala
11-latek trafił do placówki zastępczej. Jego rodzeństwo dalej mieszka z rodzicami adopcyjnymi
Postępowanie w sprawie znęcania się nad Karolem prowadzi prokuratura w Nowym Targu. Śledczy ze względu na dobro małoletniego nie zdradzają jednak żadnych szczegółów, dotyczących podjętych przez nich działań. Wiadomo jedynie, że na mocy decyzji nowotarskiego sądu Karol trafił do placówki zastępczej. Jego siostry wieku: 8 i 9 lat oraz 7-letni brat w dalszym ciągu mieszkają jednak z rodzicami adopcyjnymi. Sytuację w tej rodzinie badają pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szaflarach, a także Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nowym Targu. Z zapewnień urzędników, udzielonych w rozmowie z Onetem wynika, że wizytę w domu rodziców adopcyjnych codziennie składa pracownik socjalny oraz asystent rodziny. Obecnie nie zapadła decyzja o odebraniu rodzicom adopcyjnym trójki maluchów oraz umieszczeniu dzieci w innym miejscu.