Makabra po grillu. Zadźgał pasierba, ranił partnerkę. Sąsiedzi o Janie i Łukaszu. „Nie lubili się”

67-letni Jan i 40-letni Łukasz nigdy za sobą nie przepadali. Jan był w związku z Agnieszką J., matką Łukasza. Finał wieloletniego konfliktu miał miejsce w sobotę (20 września) w Lubawie (woj. warmińsko-mazurskie). Doszło do tragedii, choć zanim Jan J. chwycił za nóż, wszyscy bawili się przy grillu w piękny, słoneczny dzień.

Super Express Google News
  • Spokojne zakończenie lata w Lubawie zamieniło się w horror, gdy 67-letni emeryt zaatakował nożem.
  • Jan J. śmiertelnie ugodził pasierba Łukasza i poważnie ranił partnerkę Agnieszkę J.
  • Co doprowadziło do tej tragedii i jakie konsekwencje czekają sprawcę?

Kiedy skończyli grillować, rozpętało się piekło

Lubawa (woj. warmińsko-mazurskie), ul. Świętej Barbary. Zwykła kamienica nieopodal drewnianego kościoła. Cisza, śmiech, zapach grillowanej kiełbasy. - To miało być zwykłe zakończenie lata – wspominają sąsiedzi.

Sielanka trwała do chwili, gdy Jan J., 67-letni emerytowany mechanik, zamienił wspólny wieczór w rzeźnię. Z zimną krwią zaatakował nożem swojego 40-letniego pasierba Łukasza, a gdy partnerka Jana, Agnieszka J., próbowała powstrzymać go, „uciszył” i ją.

Myśleliśmy, że ktoś się przewrócił albo poparzył. A on go już wtedy dźgał. Jak dobiegliśmy na klatkę, oni już leżeli – mówi w rozmowie z „Super Expressem” sąsiadka, która chwilę przed tragedią siedziała z nimi przy grillu.

Wieczór był ciepły, typowo letni. Jan J., jego partnerka Agnieszka i jej syn Łukasz i sąsiedzi pili piwo, rozmawiali, jedli kiełbasy z grilla. Według relacji świadków, poszło o drobiazg. – Bo Łukasz się czepiał – opowiada jedna z mieszkanek.

Jan chwycił za nóż do chleba i rzucił się na pasierba

Kiedy atmosfera zgęstniała, cała trójka przeniosła się do mieszkania. Przez około trzydzieści minut panowała cisza. Potem sąsiedzi usłyszeli przeraźliwe krzyki. To, co wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami, przypominało scenę z koszmaru.

Jan J. wpadł w szał. W kuchni chwycił nóż do chleba i rzucił się na pasierba. Zadał mu ponad trzydzieści ciosów. Wbijał ostrze z furią, raz za razem, jakby chciał wymazać mężczyznę z istnienia. – Popamiętasz mnie – miał mamrotać przez zaciśnięte zęby.

Agnieszka J. (61 l.), matka Łukasza, próbowała ratować syna. Wystarczyło kilka pchnięć, by sama runęła na podłogę, zalana krwią. Gdy sąsiedzi dobiegli na miejsce, Jan J. siedział przy drzwiach, telefon w ręku, głos spokojny. – Tak, ja to zrobiłem – powiedział bez zawahania.

Tragiczny finał rodzinnego konfliktu

Efekt długo narastającego konfliktu rodzinnego – komentuje sprawę prokurator Ewa Ziębka z Prokuratury Okręgowej w Elblągu. - Podejrzany usłyszał zarzuty zabójstwa mężczyzny i usiłowania zabójstwa kobiety – dodaje Ziębka.

Jan J. przez lata był postrzegany jako cichy, spokojny człowiek. Pracował jako kierowca i mechanik u lokalnego przedsiębiorcy. Mieszkańcy mówią, że nie wyróżniał się niczym szczególnym. Ani agresywny, ani towarzyski.

Piętnaście lat temu związał się z Agnieszką J. Zamieszkał z nią, gdzie od lat mieszkała również z dorosłym synem. – Nie lubili się, to było widać. Łukasz i Janek siebie nienawidzili. Ale do sąsiadów żadnych zgrzytów – mówi mężczyzna z naprzeciwka.

Agnieszka J. przebywa w szpitalu. Jej stan jest poważny. Janowi J., grozi dożywocie.

CZYTAJ TEŻ: Tragiczny wypadek koło Ełku. Dwie osoby śmiertelnie potrącone przez ciężarówkę

Sonda
Czy czujesz się w swojej miejscowości bezpiecznie?
Zabójstwo w Złocieńcu. Oskarżony doprowadzony do sądu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki