Gołańcz: Mały chłopiec nagle zaczął się dusić. Jego życie było zagrożone!

i

Autor: pixabay.com - zdjęcie poglądowe Gołańcz: Mały chłopiec nagle zaczął się dusić. Jego życie było zagrożone!

Gołańcz: Mały chłopiec nagle zaczął się dusić. Jego życie było zagrożone!

2021-07-02 14:03

Chwile grozy w gminie Gołańcz (woj. wielkopolskie). Mały chłopiec zaczął się dusić w trakcie przesłuchania swojej matki. Opis akcji ratunkowej jest naprawdę poruszający. Jak to wszystko się zakończyło?

Sytuacja miała miejsce w środę (30 czerwca). Policjanci z z Wydziału Kryminalnego KPP w Wągrowcu st. sierż. Sylwia Wiatrowska i st. asp. Przemysław Stelmasiak pojechali do jednej z miejscowości w gminie Gołańcz, aby przesłuchać pokrzywdzoną i wykonać oględziny w związku z postępowaniem prowadzonym przez policjantów w Czarnkowie. Na miejscu doszło jednak do nieoczekiwanych wydarzeń.

- Policjantka sporządzała protokół przyjęcia zawiadomienia i przesłuchania w charakterze świadka kobiety. W pokoju przebywał jej kilkunastomiesięczny syn. Po chwili podszedł do mamy i zaczął dziwnie się zachowywać, z ust i nosa wypływała mu wydzielina. Wcześniej dziecko bawiło się i nic nie wykazywało oznak choroby - tłumaczą mundurowi.

Matka wzięła dziecko na ręce i po chwili zaczęła krzyczeć, że chłopiec się dusi. Policjantka w tym momencie przejęła dziecko od matki. Przełożyła chłopca przez ramię, głową skierowaną do dołu. Sprawdziła, czy w ustach nie ma przedmiotu, którym mogło by się zadławić.

- Zachowanie chłopca wskazywało na to, jakby się czymś zakrztusił, jednak ciała obcego nie było. Podczas sprawdzania palcem gardła, dziecko zaczęło zagryzać palec, zaczęło robić się sine, sztywne i przewracać oczami. Po chwili zaczęło tracić przytomność - wyjaśniają policjanci.

Sytuacja robiła się coraz bardziej poważna, bowiem z dzieckiem nie było żadnego kontaktu. Policjanci podjęli reanimację i wezwali pogotowie ratunkowe. St. asp. Stelmasiak w tym czasie położył ciało chłopca na wznak, odchylił jego główkę do tyłu udrożniając drogi oddechowe i wykonał dwa głębsze uciśnięcia klatki piersiowej.

- Dziecko odkaszlnęło, zaczęło haustami łapać powietrze. Policjant ułożył chłopca na boku w pozycji bezpiecznej, udrożnił mu drogi oddechowe, włożył mu palec do ust i spowodował odruch wymiotny. Dziecko wydaliło dużą ilość gęstej wydzieliny, po tym zaczęło miarowo oddychać - opowiadają.

Sytuacja chłopca powoli zaczęła się poprawiać. Po chwili na miejscu pojawili się ratownicy medyczni, którzy zajęli się malcem.

- Po wnikliwym badaniu i przeprowadzonym wywiadzie stwierdzili, że dziecko prawdopodobnie ma ostre zapalenie oskrzeli, to najpewniej było przyczyną zakrztuszenia się wypływającą wydzieliną - twierdzą funkcjonariusze.

Chłopiec został przetransportowany do szpitala w Wągrowcu.

Grób policjantki, która zabiła siebie i dziecko

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki