Te rzeczy były robione na obozach w tajemnicy! Kolega zmarłego Dominika ujawnia

2025-07-29 10:12

Prokuratura bada sprawę śmierci 15-letniego harcerza, który utopił się w jeziorze Ośno pod Wolsztynem. Żeby uzyskać sprawność ćwika, Dominik miał przepłynąć akwen w środku nocy, na odcinku ponad 0,5 km, w mundurze harcerskim i butach, a jego zadaniem po wyjściu na brzeg było jeszcze rozpalenie ogniska. Jego kolega mówi, że takich sprawdzianów było więcej, ale odbywały się w tajemnicy.

Tragedia nad jeziorem Ośno. Harcerze wykonywali zadania w tajemnicy

Kolega 15-letniego Dominika z obozu harcerskiego, który utopił się w jeziorze Ośno, postanowił zabrać głos po tragedii w rozmowie z programem "Uwaga!" emitowanym na antenie TVN. Chłopak powiedział, że zmarły tragicznie harcerz był bardzo wysportowany i ambitny, chętny do wykonywania zadań, za które można było uzyskać kolejne sprawności. Podobnie było w nocy z 23 na 24 lipca.

Druhowie, pod koniec obozu, chcą dopełnić swoich prób, zdać swoje stopnie. Są to bardzo indywidualne zadania, robione w tajemnicy. Dominik był bardzo dobrym pływakiem - mówi harcerz.

Jak dodał, o próbach, jak ta nad jeziorem Ośno, wie zawsze mały krąg ludzi, zapewniając, że on sam nie został uprzedzony, że Dominik będzie pływał w środku nocy w mundurze harcerskim i butach.

Dominik był dobrym uczniem. Wicedyrektorka nie mogła uwierzyć, że nie żyje

Zszokowana śmiercią nastolatka jest Dorota Grzeszczuk, wicedyrektorka II LO w Świdnicy, która powiedziała "Uwadze!", że nikt ze społeczności szkolnej nie chciał na początku wierzyć, że chłopiec utonął. Podkreśla, że stawiał nie tylko na aktywność fizyczną, ale również na naukę, będąc:

  • humanistą;
  • matematykiem;
  • fizykiem.

Mimo że uprawiał koszykówkę i siatkówkę, nie mówiąc o pływaniu, kobieta nie ma wątpliwości, że został poddany próbie, która przekraczała jego możliwości.

Dla mnie to była misja, która nie mogła się udać. Zadanie, którego nie można było zrealizować. Przez wiele lat prowadziłam obozy, ale nigdy nie można było dopuścić do tak niebezpiecznej próby. Zawiedli dorośli - mówi "Uwadze!" Grzeszczak.

Paweł Błasiak, prezes zarządu głównego WOPR, wylicza z kolei błędy, jakie popełniono feralnej nocy. Jego zdaniem dla 15-latka zabrakło nie tylko asekuracji z łodzi, ale również zabezpieczenia specjalną boją. Mężczyzna powiedział ponadto, że "nie widzi powodu, żeby realizować coś takiego w nocy". Jego zdaniem w takich warunkach "zdarzyć się może wszystko".

27-latek nie żyje! Tragedia w znanym rezerwacie. Szokujące okoliczności śmierci!
Super Express Google News

Grób harcerza Dominika utonął w kwiatach

Polska na ucho
Szkoła przetrwania

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki